PGNiG Superliga piłkarzy ręcznych: SANDRA SPA POGOŃ Szczecin - NMC GÓRNIK Zabrze 22:26 (11:13)
POGOŃ: Zapora, Teterycz - Fedeńczak 6, Zaremba 4, Bosy 4, Horiha 4, Jedziniak 3, Matuszak 1, Wąsowski, Krupa, Krysiak
Szczecinianie dopingowani przez blisko półtysięczną widownię w hali przy ul. Twardowskiego rozpoczęli mecz z wiceliderem tabeli od bramki Jedziniaka i długo dotrzymywali zabrzanom kroku.
Nasz zespół spisywał się dobrze, choć grał bez kilku kontuzjowanych zawodników, na parkiecie pojawił się Bosy mimo urazu głowy odniesionego w środę w Opolu, a kilku szczecińskich szczypiornistów narzekało na przeziębienie.
Po raz drugi na prowadzenie Sandra wyszła w 19 minucie po bramce Zaremby (7:6). W 22. minucie doszło do starcia zabrzanina Sluijtersa z Ukraińcem Horihą i musiał nawet interweniować delegat zawodów, a ostatecznie obaj bojownicy otrzymali po dwie minuty kary.
Później zarysowała się przewaga Górnika, który uzyskał 4-bramkowe prowadzenie, ale gole Fedeńczaka i Horihy w końcówce pozwoliły nieco zniwelować straty, co napawało pewnym optymizmem przed drugą połową, a Pogoń napędziła nieco strachu wiceliderowi.
Po zmianie stron przez blisko trzy minuty nie padały bramki, a później kontaktowego gola zdobył Zaremba. Zdopingowało to gości, którzy pod rząd aż czterokrotnie posyłali piłkę do szczecińskiej siatki, a później już do końca utrzymywali bezpieczną przewagę kontrolując przebieg boiskowych wydarzeń.
Po wyrównanej pierwszej części, druga odsłona pojedynku przesądziła o zasłużonym, choć niezbyt wysokim zwycięstwie faworyzowanych gości. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser