Zmarła podpułkownik Danuta Szyksznian-Ossowska, legendarna łączniczka Armii Krajowej w Wilnie, ps. "Sarenka", pomnikowa postać polskiego Szczecina. Miała 97 lat.
Danuta Szyksznian-Ossowska (z domu Janiczak) urodziła się w Krakowie, ale dzieciństwo i wczesną młodość spędziła w Wilnie. W grudniu 1939 r. złożyła przysięgę przed „Kapitanem Janem” (kpt./mjr Bolesław Zagórny) i została łączniczką Związku Walki Zbrojnej o pseudonimie "Szarotka". Po zajęciu Wilna przez Niemców w czerwcu 1941 r. została przyjęta do grupy łączniczek „Kozy” – jako „Sarenka”. Podlegała ppor. Stanisławowi Kiałce „Jelonkowi” – szefowi kwatermistrzostwa wileńskiego okręgu ZWZ-AK.
– Opór przeciwko okupantom i demonstrowanie postawy patriotycznej były dla mnie czymś naturalnym, z czym spotykałam się na co dzień w domu, a także w środowisku szkolnym. Może dziś to trudno zrozumieć, ale potrzeba wyrażania sprzeciwu i działania na rzecz niepodległości ojczyzny była dla nas – młodych ludzi, całego mojego pokolenia – rzeczą oczywistą – mówiła „Sarenka” w wywiadzie rzece „Wileńska łączniczka AK”, który przeprowadziła z nią dr Magdalena Semczyszyn ze szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. – Gdy we wrześniu 1940 r. znalazłam się w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, poznałam tam wielu nowych kolegów, którzy byli zaangażowani w działalność Związku Młodych Polaków, a wśród nich moją pierwszą miłość Henryka Pilścia. To on wciągnął mnie do organizacji.
W lipcu 1944 r. w czasie operacji „Ostra Brama” była łączniczką „Kapitana Jana”, dowódcy dzielnicy „A” Garnizonu AK „Dwór”. Uniknęła aresztowania przez NKWD i podjęła służbę w dywersyjnym oddziale specjalnym rtm. Zygmunta Augustowskiego – „Huberta”. 24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 r. została aresztowana przez Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa Państwowego i po wielodniowych przesłuchaniach skazana na 10 lat łagrów. Jednak po niecałym roku została zwolniona z łagru w Jełszance ze względu na zły stan zdrowia i ogłoszoną po wojnie amnestię. Przewieziona do Wilna nielegalnie przekroczyła granicę z Polską i wraz z rodziną zamieszkała w Drawnie.
– Gdy zaczynała się wojna, miałam 14 lat, gdy się kończyła – 20. Zabrano mi kawałek dzieciństwa i najlepsze lata młodości. Jednak nadal mogę mówić o szczęściu, bo innym niedane było nawet tyle – opowiadała „Sarenka”. – Świat nie jest czarno-biały. Nie można z góry nikogo przekreślać. Wszędzie są ludzie i ludziska, nieważne, jakiej narodowości i przekonań. Moje pogmatwane losy są tego najlepszym przykładem. Spotykałam w życiu osoby, które okazały się nikczemne, choć nikt się tego po nich nie spodziewał, i ludzi po drugiej stronie barykady, którzy okazali mi pomoc czy choćby wykonali jakiś drobny gest, który budził we mnie nadzieję w tych strasznych czasach.
W 1946 r. pani Danuta wyszła za mąż, przeniosła się do Darłowa i zaczęła pracować jako nauczycielka. Za działalność w AK była przez komunistów szykanowana. Ale nie dała się złamać. Skończyła zaocznie studia pedagogiczne i podjęła pracę z dziećmi kalekimi w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Policach.
Po przejściu na emeryturę działała w organizacjach kombatanckich, pełniąc między innymi funkcje wiceprezesa zarządu okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK i wiceprezesa koła Kresowych Żołnierzy AK w Szczecinie. Otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Międzyzdrojów. Została także wyróżniona tytułem Szczecinianki Roku. W 2014 r. zasiadła w Komitecie Honorowym Fundacji „Łączka”. Została matką chrzestną sztandaru dowództwa 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej oraz patronką Szkoły Podstawowej numer 14 w Szczecinie. Napisała też kilka książek.
W 2016 roku otrzymała od prezydenta RP Andrzeja Dudy Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność kombatancką i społeczną.©℗
Alan Sasinowski