W piątek (19 lutego) w ramach spotkań "Szczecin. Retrospekcje" odbył się w Zamku Książąt Pomorskich wykład "Katastrofy w polskim Szczecinie". Poprowadził go dr Radosław Ptaszyński z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Historii Uniwersytetu Szczecińskiego.
Wśród poruszonych tematów znalazła się m.in. tragedia podczas defilady czołgów 9 października 1962 roku. Jak przypomniał prowadzący, tego dnia odbywały się w Szczecinie manewry Układu Warszawskiego, które miały pokazać jego siłę. Przewidziano także wojskową defiladę, która skończyła się tragicznie. Podczas gdy czołgi przejeżdżały przez centrum miasta, kierowca ostatniego z nich stracił panowanie i wjechał w tłum ludzi, stojących na rogu ul. Jagiellońskiej i al. Piastów. Zginęło siedem osób.
- Miałem wtedy 15 lat. Znajdowałem się sto metrów od samego zdarzenia. Gdy do niego doszło wybuchła panika. Zaczęły się krzyki, że to czołg rosyjski. Chciano zlinczować jego załogę - opowiadał na spotkaniu świadek tych wydarzeń. Jak się później okazało czołg należał do polskiego wojska.
* * *
Katastrofą, która także zapisała się w historii nie tylko Szczecina, ale i Polski, była katastrofa tramwajowa na ul. Wyszaka z 7 grudnia 1967 roku.
- Była to największa katastrofa w historii Polski, a wtedy i Europy. Zginęło 15 osób, a ponad 140 zostało rannych - mówił dr Ptaszyński. - Motornicza już wcześniej zgłaszała problem z hamulcami. Zatrzymała się nawet na pl. Żołnierza Polskiego i nie chciała kontynuować jazdy. Dostała jednak od dyspozytora polecenie, aby jechać dalej.
Skończyło się to tragicznie. Motornicza zjeżdżając w dół ul. Wyszaka nie była w stanie wyhamować trójskładu. Tramwaj wyskoczył z szyn. Siedem z piętnastu ofiar zginęło na miejscu.
* * *
Prowadzący nie pominął także katastrofy jaką był pożar Kaskady 27 kwietnia 1981 roku.
- Kaskada była wówczas symbolem tego bardziej zachodniego Szczecina. Kwitło tam życie towarzyskie i nocne. 27 kwietnia 1981 roku podczas sprzątania obiektu wybuchł pożar. Przyczyną było zwarcie źle wykonanej instalacji elektrycznej. Włączenie odkurzacza spowodowało iskrę. Z wyższych pięter uratowała się tylko jedna osoba. Choć nie do końca sprawdziła się straż pożarna ze swoim sprzętem, to prawdopodobnie z użyciem współczesnego sprzętu także nie udałoby się szybciej opanować sytuacji - opowiadał prowadzący.
W katastrofie zginęło 14 osób. Upamiętnia je tablica pamiątkowa wisząca przy wejściu do odbudowanej po latach - w tym miejscu - Kaskady. ©℗
PaS