W Wałczu, w nocy z soboty na niedzielę, odbyła się gala boksu zawodowego, podczas której w walce wieczoru były mistrz świata federacji WBO w wadze półciężkiej Krzysztof Głowacki po 111 sekundach w rodzinnym mieście znokautować Kolumbijczyka Santandera Silgado, odnosząc 30. zwycięstwo w zawodowej karierze.
- Cała energia uderzenia poszła na skroń - stwierdził tuż po walce Głowacki. - Poszło mu na błędnik i był koniec. Wcześniej dostałem jego lewym sierpem. Poczułem to. Miał ciężką rękę.
Przed pojedynkiem wieczoru, w kategorii półciężkiej niepokonany na zawodowym ringu szczecinianin Paweł Stępień w pojedynku o pas międzynarodowego mistrza Polski już od początku dzielnie walczył z Michałem Ludwiczakiem. W III rundzie powalił rywala na deski i wydawało się, że to już koniec rywalizacji. Szczecinianin jednak odpuścił w końcówce i dopiero w kolejnym starciu znokautował rywala.
- Nie spieszyłem się, bo wiedziałem, że jak będę walczył swoje, to nokaut z czasem przyjdzie sam - powiedział Stępień.
Najkrótszy pojedynek gali stoczył mieszkający i trenujący w Warszawie Ukrainiec Fiodor Czerkaszyn, który potrzebował 17 sekund by znokautować szczecinianina Daniela Urbańskiego. ©℗ (mij)