Philip de Fries nie dał żadnych szans Tomaszowi Narkunowi w walce wieczoru gali KSW 47 w łódzkiej Atlas Arenie.
Stargardzianin reprezentujący klub Berserkers Team Szczecin przystąpił do pojedynku jeszcze w glorii pogromcy słynnego Mameda Chalidowa. W ubiegłym roku wygrał z nim dwukrotnie – w marcu i grudniu.
KSW zdecydowało się go zestawić z czempionem wagi ciężkiej, Philipem De Friesem, który miał już na koncie wygraną z innym zawodnikiem szczecińskich Berserkersów Karolem Bedorfem. Narkun nalegał na konfrontację z Anglikiem, ale rzeczywistość okazała się dla niego kiepska.
Anglik z Sunderlandu był szybszy, silniejszy, miał plan na pojedynek. Dominował w każdej z pięciu rund, werdykt był praktycznie formalnością i nie pozostawiał żadnych złudzeń.
Porażka Narkuna pokazała też, że jego przyszłość powinna być związana raczej z wagą półciężką. (par)
Fot. B. Turlejski