Wszystko wskazuje na to, że Pogoń w rundzie wiosennej grać już będzie bez Spasa Delewa. Bułgarski, blisko 30-letni skrzydłowy schodząc z boiska w ostatnim ubiegłorocznym meczu ze Śląskiem w Szczecinie żegnał się ze szczecińską widownią w sposób nieco bardziej wylewny, jak to ma miejsce w klasycznych przypadkach, kiedy podstawowy zawodnik ustępuje miejsca rezerwowemu.
Delew zdawał sobie sprawę, że to mógł być dla niego ostatni mecz dla szczecińskiej publiczności, dziękował jej brawami za wsparcie, wyrazy otuchy, przez 2,5 roku był ulubieńcem widowni, jednym z najbardziej lubianych i docenianych piłkarzy.
Co ciekawe, swoje występy zakończył na identycznej liczbie meczów w ekstraklasie, co Adam Gyurcso. Zdobył natomiast o dwa gole więcej. Obaj swoje występy w Pogoni zamknęli na liczbie 67 meczów, Delew strzelił natomiast 11 goli. Gyurcso grał o pół roku krócej, a mimo to wspominany jest ze zdecydowanie mniejszym sentymentem. Z Pogoni został praktycznie przepędzony, choć Pogoń zdołała jeszcze na nim zarobić 450 tys. euro, więc korzyść miała większą.
Z Delewa Pogoń miała mniej korzyści, utrzymywała go pół roku dłużej, a jednak wspomnienie pozostanie trwalsze. Para Delew – Gyurcso w sezonie 2016/17 była jedną z najbardziej renomowanych, jedną z największym potencjałem spośród wszystkich par skrzydłowych występujących w ekstraklasie.
Drużyna zawiodła
Nie przełożyło się to na wyniki drużyny. Pogoń dwa lata temu zawiodła. Zakwalifikowała się co prawda do górnej ósemki, jednak mając w składzie grających regularnie wówczas w reprezentacji: Gyurcso i Delewa, a także Murawskiego, Matrasa, Rapę, a także wchodzących do zespołu: Korta i Listkowskiego powinna pokusić się o grę bardziej efektowną i skuteczną. Tak jednak się nie stało.
Delew trafił do Pogoni latem 2016 roku, jako zawodnik praktycznie anonimowy, który nie sprawdził się w żadnym z dwóch zagranicznych klubów, w których występował wcześniej. Jego występy stanowiły sporą zagadkę, jednak otrzymując od trenera Moskala dość dużą swobodę w organizowaniu ataku pozycyjnego, stał się bardzo szybko graczem absolutnie fundamentalnym.
Po kilkunastu miesiącach przerwy powrócił do reprezentacji Bułgarii i stał się jednym z filarów. W eliminacyjnych meczach do mistrzostw świata zdobył dwa gole, zaliczył dwie asysty, był wiodącym piłkarzem reprezentacji rywalizującej w jednej grupie z Francją, Holandią, Szwecją, a więc reprezentacjami silnymi i renomowanymi.
Dwa gole wbił w meczu przeciwko Holandii. Bułgaria odniosła wówczas sensacyjne zwycięstwo 2:0, a w reprezentacji Holandii debiutował wówczas Matthijs de Ligt, wtedy zaledwie 17-letni środkowy obrońca Ajaksu Amsterdam, dziś wyceniany na 65 mln euro, ale niespełna dwa lata temu otrzymał surową lekcję od piłkarza Pogoni Szczecin.
W jednym szeregu z Ronaldo
Spas Delew po tamtym meczu wybrany został do jedenastki kolejki eliminacyjnych spotkań do mistrzostw świata. Znalazł się w jednym szeregu z takimi piłkarzami, jak: Thiago Alcantara, Neymar, Ronaldo, Buffon, Paulinho. Wyboru dokonał prestiżowy francuski dziennik sportowy France Football, a Delew umieszczony został na pozycji środkowego napastnika obok skrzydłowych: Ronaldo i Neymara i z asekurującymi w roli defensywnych pomocników: Thiago Alcantary i Paulinho.
Pod uwagę brano piłkarzy ze wszystkich kontynentów. Delew uznany został przez francuski France Football za piłkarza bardziej wartościowego na swojej pozycji niż Robert Lewandowski, który też przecież w tamtym czasie zdobył gola i też przyczynił się do ważnego zwycięstwa swojej reprezentacji.
Delew swoim występem przeciwko Holandii zrobił prawdziwą furorę i zrobiło się o nim bardzo głośno. Stał się świetną reklamą szczecińskiego klubu i miasta. Oto co francuski dziennik napisał o piłkarzu Pogoni:
„Bułgarski napastnik wykorzystał niefrasobliwość niespełna 18-letniego De Ligta i zdobył dwa gole w ciągu 20 minut. Dzięki jego grze, skuteczności Bułgarzy tracą do liderującej Francji cztery punkty, a do drugiej w tabeli Szwecji tylko punkt. Dzięki dobrej formie Delewa Bułgaria wciąż jest w poważnej grze w eliminacjach do mistrzostw świata”.
Zainteresowanie Advocaata
Świetny występ Bułgara sprawił, że automatycznie wzrosło zainteresowanie nim dużych klubów europejskich. Jednym z pierwszych, o którym się głośno mówiło był turecki Fenerbahce, a jego trenerem był wówczas słynny holenderski szkoleniowiec Dick Advocaat.
Delew świetnie sobie również radził w konfrontacji przeciwko przyszłym mistrzom świata. Bułgaria przegrała mecz na własnym stadionie z Francją 0:1 (0:1), ale goście mieli z upilnowaniem piłkarza Pogoni mnóstwo kłopotów. Rozpoczął mecz w ataku, a na środku defensywy w drużynie przeciwnej wystąpili: Rapfael Varane z Realu Madryt i Samuel Umtiti z Barcelony.
Sezon 2016/17 był najlepszy w karierze Delewa. Zdobył co prawda dla Pogoni tylko 4 gole, ale zaliczył aż 10 asyst. Do tego dołożył po dwa gole i dwie asysty w reprezentacji oraz po golu i asyście w Pucharze Polski. Sezon zamknął 7 golami i 13 asystami. W żadnym innym sezonie nie zanotował dwucyfrowej liczby przy rubryce asysty.
Dziś jego czas w Pogoni dobiegł końca i należy się tylko cieszyć, że wreszcie w klubie jest trener, który potrafi ocenić, kiedy i w jakim momencie najlepiej jest pożegnać się z piłkarzem. We wcześniejszych latach był z tym problem i o mało nie zakończyło się to degradacją. Stałoby się tak, gdyby nie trener Kosta Runjaic, który co pół roku dokonuje przemyślanych i niezbędnych posunięć kadrowych, mających na celu poprawę jakości całej drużyny. ©℗
Wojciech PARADA