POGOŃ jest drużyną, która zdobywa najwięcej goli ze stałych fragmentów gry. Jednocześnie traci najmniej goli z akcji. Na bramkę portowców zostało oddanych najmniej celnych strzałów. Jeszcze w poprzednim sezonie te statystyki były zupełnie odwrotne. Wystarczyło kilka dobrych posunięć personalnych, kilka miesięcy pracy na treningach i efekty przyszły bardzo szybko.
Z jednej strony należy się cieszyć, że Pogoń zdobywa dużo goli po stałych fragmentach gry. To znaczy, że ma wypracowanych kilka schematów, ma odpowiednich wykonawców, dobrze dogrywających piłkarzy i takich, którzy umieją się przepychać w polu karnym przeciwnika.
Z drugiej strony trzeba też zwrócić uwagę na to, że Pogoń w dziewięciu meczach zdobyła zaledwie sześć goli z akcji. Trener Czesław Michniewicz przed rozpoczęciem sezonu mówił, że mogą być z tym problemy. To się potwierdziło. To dlatego do drużyny dołączył doświadczony Vladimir Dwaliszwili. Ma on spowodować sytuację, że Pogoń będzie skuteczniejsza w organizowaniu ataku pozycyjnego.
Pogoń zdobyła siedem goli ze stałych fragmentów gry. Cztery razy w tych akcjach uczestniczył Rafał Murawski - zawsze jako dogrywający. Trzy razy Adam Frączczak - raz, jako dogrywający (z autu), a dwa razy, jako egzekutor.
Do tego trzeba też doliczyć bramkę ze stałego fragmentu gry zdobytą w pucharze Polski z Jagiellonią. Zdobył ją Frączczak po asyście Fojuta i dograniu piłki przez Murawskiego. ©℗ (p)
Fot. R. Pakieser
Cały artykuł czytaj w czwartkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.