Wszystko wskazuje na to, że 27-letni Manuel Torrez Jimenez nie zagra w rundzie wiosennej w Pogoni Szczecin. W poprzednim tygodniu wydawało się, że piłkarz jest bliski pozyskania przez ostatnią drużynę w tabeli. Hiszpańska Marca podała, że zawodnik zamierza kontynuować swoją karierę w cypryjskim AEL Limassol.
Torres był piłkarzem, który dość mocno rozbudzał wyobraźnię kibiców. Przez cztery sezony z powodzeniem występował w II Bundeslidze, ale piłkarzy z takim CV bardzo trudno pozyskać przez ostatni zespół bardzo słabej ligi europejskiej, nie gwarantujący jeszcze jakichś szczególnych apanaży.
Sobotni mecz Pogoni z Chojniczanką pokazał jednak, że Pogoń potrzebuje kolejnego skrzydłowego. Zespół w przerwie zimowej opuściło dwóch zawodników: Adam Gyurcso i Dariusz Formella, natomiast w ich miejsce pozyskano tylko jednego – Dawida Błanika, który w sobotnim meczu nie wystąpił z powodu urazu.
Ponadto jest to zawodnik jeszcze mało doświadczony, bez występów w ekstraklasie i z zaledwie jedną dobrą rundą na boiskach I ligi. Pogoń broni się przed spadkiem i musi mieć zdecydowanie większe pole manewru, jeżeli myśli o odrobieniu strat i wyprzedzeniu w tabli przynajmniej dwóch drużyn, które też się wzmacniają.
W drugiej połowie meczu z Chojniczanką na skrzydłach wystąpili piłkarze grający na innych pozycjach: Sebastian Kowalczyk i Hubert Matynia. To są zawodnicy, którzy w rundzie jesiennej grali tylko sporadycznie, ten drugi raczej powalczy o miejsce na lewej obronie, choć w spotkaniu z Chojniczanką był wyróżniającą się postacią zarówno na boku obrony, jak i pomocy.
Tym razem szkoleniowiec nie skorzystał ze skrzydłowych z Akademii biorących udział w przygotowaniach: Jakuba Paprzyckiego i Rafała Maćkowskiego, co może świadczyć o tym, że raczej trudno będzie im utrzymać miejsce w szerokiej kadrze drużyny z ekstraklasy.
Pozycja skrzydłowych, oraz napastnika, to wciąż najsłabiej obsadzone miejsca w drużynie, choć na tych pozycjach klub już dokonał wzmocnień. Dwa towarzyskie mecze pokazały, że wciąż najskuteczniejszym piłkarzem w drużynie pozostaje Adam Frączczak, który potwierdza tylko, że przesunięcie piłkarza z ataku na skrzydło wyszło jemu i drużynie na dobre. (par)