Piłkarska reprezentacja Polski zagra we wtorkowy wieczór kolejny eliminacyjny mecz do mistrzostw świata. Tym razem przeciwnikiem będzie Armenia, która w minioną sobotę została rozbita przez Rumunię, przegrywając z nią na własnym boisku aż 0:5.
Wynik i przebieg meczu były sporym zaskoczeniem, bo Armenia, choć nie należy do gigantów europejskiego futbolu, to dała się poznać we wcześniejszych eliminacjach, jako zespół groźny i zdolny do niespodzianek.
W grupowych zmaganiach do mistrzostw Europy w każdym spotkaniu prowadziła wyrównaną grę bez względu na to, jakiego miała przeciwnika. Na przykład z Portugalią przegrała dwa razy - 0:1 i 2:3, a wszystkie gole dla zwycięzców zdobył Ronaldo. Gdyby nie on, być może doszłoby do sensacji.
Armenia w poprzednich eliminacjach do mistrzostw świata rozgromiła na wyjeździe 4:0 Duńczyków, a w meczu pierwszej serii spotkań obecnych eliminacji przegrała z tą samą drużyną, ale tylko 0:1. Trzeba zatem wziąć pod uwagę, że wtorkowy mecz może być bardzo trudny.
Tym bardziej, że polski zespół wystąpi poważnie osłabiony. Z powodu kontuzji nie zagra trzech kluczowych piłkarzy: Milik, Piszczek i Pazdan. Brak dwóch ostatnich oznacza, że tak chwalona podczas finałowego turnieju mistrzostw Europy nasza defensywa będzie musiała być aż w połowie zmieniona.
Do tego trzeba też dodać, że zadziwiająco słabo w sobotnim meczu z Danią spisywał się Glik. Może to był wyjątkowy zły dzień naszego obrońcy, a może znajduje się w słabej formie.
Na pewno nie jest w pełnej dyspozycji Krychowiak. Mało gier w nowej drużynie Paris St. Germain sprawia, że nasz lider podczas Euro 2012 nie ma czucia gry, brakuje mu swobody, dynamiki, a to wszystko sprawiało, że wobec braku technicznych walorów, były to jego główne atuty, czym imponował i wywalczył sobie lukratywny kontrakt w drużynie ze stolicy Francji.
Na pewno dużym osłabieniem będzie też brak Milika. Trener Nawałka od początku swojej pracy z reprezentacją założył, że duet Milik i Lewandowski będą jego trenerskim produktem flagowym. Obecnie będzie musiał całkowicie zmienić przyjętą strategię i to na dłuższy okres czasu. Milik raczej do końca sezonu się nie wyleczy, a na pewno będzie miał problem z dojściem do wysokiej formy. ©℗ (par)