- Czeka nas dużo pracy, ale wierzę, że wiosna będzie należała do nas – uważa nowy trener szczypiornistów Sandry Spa Pogoni Szczecin Mariusz Jurasik.
W tej roli zadebiutował w środę jako grający szkoleniowiec w przegranym meczu ekstraklasy ze swoim byłym klubem NMC Górnikiem Zabrze 26:37. Jurasik z Górnikiem rozstał się 11 października, wcześniej w maju zakończył karierę zawodniczą. Zespół ze Szczecina objął 23 listopada i w swoim debiucie był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej nowej drużyny.
- Wynik jest wysoki, nie spodziewałem się tak łatwej wygranej Górnika. Do 20. minuty się trzymaliśmy. Wszystko się posypało po niewykorzystanym rzucie karnym. Potem była czerwona kartka Pawła Krupy i rozpadła się nasza obrona. Trzeba było ją kleić – ocenił Jurasik, który rzucił w meczu sześć bramek.
Po końcowym gwizdku przyznał, że "musi złapać trochę tlenu".
- Ja po sześciomiesięcznej przerwie i dwóch tygodniach treningu walczyłem z większym zębem i charakterem niż niektórzy moi zawodnicy. Ale to się zmieni i na pewno drużyna będzie dużo lepiej wyglądać. Zaryzykowaliśmy w drugiej połowie, zagraliśmy na dwa koła i nam to nie wyszło – dodał.
Przyznał, że powrót do gry był trudny.
- Było ciężko w wieku 40 lat, ale ciągnie wilka do lasu. I pewnie tak będzie, kiedy będę miał "60". Poziom już nie taki jak 20 lat temu. W dwa tygodnie formy nikt nie zbuduje. Trzeba było zatkać dziurę w polu i musiałem wejść na boisko – podsumował 207-krotny reprezentant Polski, którego zabrzańscy kibice nagrodzili oklaskami.