Rozmowa z nowym dyrektorem Wydziału Sportu UM Krzysztofem Kupisem, do niedawna trenerem piłkarzy wodnych Arkonii Szczecin
Przed dwoma tygodniami dyrektorem Wydziału Sportu szczecińskiego Urzędu Miasta został absolwent Instytutu Kultury Fizycznej Uniwersytetu Szczecińskiego i trener aktualnych mistrzów Polski, czyli waterpolistów Arkonii Szczecin – Krzysztof Kupis.
– Jak odebrał pan wiadomość o nowej funkcji, która polegać będzie na kierowaniu szczecińskim sportem?
– Z wielką radością! Właśnie to słowo mi się narzuca, bo nowe stanowisko daje mi możliwość połączenia dwóch życiowych pasji: menedżerki i sportu. Po pierwszych dniach pracy jestem podekscytowany i optymistycznie patrzę w przyszłość, wierząc, że poradzę sobie z wyzwaniami, jakie przede mną staną.
– Prosimy rozwinąć wątek swojej menedżerskiej i sportowej przeszłości.
– Przez 13 lat pracowałem jako menedżer w firmie Carlsberg i myślę, że dobrze się w tej funkcji realizowałem. Moja sportowa przygoda jest za to jeszcze dłuższa. Zacząłem uprawiać wyczynowo pływanie już jako 11-latek w 1984 roku w Stali Stocznia pod okiem Michała Woniaka. Szybko, bo już po roku, zmieniłem dyscyplinę i klub, choć pozostałem na basenie, zapisując się do sekcji piłki wodnej Arkonii, w której trenowali mnie Jerzy Szwarc i Krzysztof Biegała. Po wielu latach gry, ja także zostałem trenerem. Na swojej sportowej ścieżce miałem też krótkie epizody z koszykówką i windsurfingiem.
– Nie żal było zostawiać waterpolistów, którzy właśnie podczas nadchodzącego weekendu rozpoczynają tegoroczne zmagania ekstraklasy?
– Żal i to wielki, a spotęgowany tym, że przed Arkonią właśnie najważniejsze mecze na szczycie, w Poznaniu w aquaparku Termy Maltańskie z tamtejszym Waterpolo, a sobotni i niedzielny pojedynek mogą zadecydować o podziale medali. Wyjeżdżam właśnie do Warszawy na spotkanie dotyczące organizacji w Szczecinie siatkarskich mistrzostw Europy, ale postaram się zdążyć do Poznania na sobotnie popołudnie, by przynajmniej pokibicować kolegom, których teraz prowadzi doświadczony bramkarz Michał Diakonów. Nie dałoby rady pogodzić funkcji dyrektora i trenera. Musiałem podjąć męską decyzję, a zrobiłem to w porozumieniu z klubowym zarządem.
– Prosimy przedstawić swoją wizję kierowania szczecińskim sportem.
– W pojedynkę nie da się zrealizować żadnego większego przedsięwzięcia, więc muszę mieć zespół współpracowników, którzy będą przygotowani na rozmaite wyzwania. Przed nami nowe otwarcie, a wszystko oczywiście musi się rozpocząć od szkoleń dla pracowników. Nasze główne zadanie, to sportowe kształcenie dzieci i młodzieży na bazie UKS-ów, a także pozostałych klubów. Szczecin ma bardzo dużo zespołów w ekstraklasach i trzeba zadbać, by miały młody narybek. Transfery gwiazd ekscytują kibiców i to jest normalne, ale uważam, że powinny być takimi wisienkami na torcie, a ten, a szczególnie jego podkład, lepiej żeby był szczeciński.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)