Rozmowa z Mariuszem Bujkiem, trenerem pierwszoligowych siatkarek PSPS Chemik
W CIENIU mistrzyń Polski, w starej hali w Policach swoje mecze rozgrywają siatkarki PSPS Chemik. Dziś podopieczna Mariusza Bujka zmierzą się z beniaminkiem NOSiR Nowy Dwór (godz. 17). Poza nazwą pierwszoligowy PSPS Chemik nie ma nic wspólnego z najlepszym polskim zespołem ostatnich trzech lat rywalizującym w Orlen Lidze i rozgrywającym swoje mecze w szczecińskiej Azoty Arenie.
– Dlaczego przed sezonem w drużynie doszło do rewolucji kadrowej?
– W przerwie między rozgrywkami mieliśmy problemy organizacyjne i nie wiedzieliśmy czy wystartujemy w lidze. Zawodniczki dostały więc od prezesów wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Sześć naszych podstawowych siatkarek i dwie kluczowe zmienniczki znalazły nowych pracodawców. Trzy trafiły do klubów ekstraklasy. My tak na dobrą sprawę zaczęliśmy kompletować skład w lipcu, ale mieliśmy szczęście bo znaleźliśmy obiecujące siatkarki.
– Mając osiem nowych zawodniczek, potrzeba sporo czasu, żeby drużyna się zgrała?
– Dużo zależy w tej sytuacji od rozgrywających. Gdybyśmy mieli doświadczone zawodniczki na tej pozycji byłoby łatwiej, ale my mamy młode rozgrywające. Dlatego nasza gra może być w jednej kolejce bardzo dobra, a w następnej dużo
gorsza.
– Najbardziej doświadczona siatkarka w klubie Justyna Raczyńska będzie kluczową postacią drużyny?
– Najbardziej doświadczona jest Łukaszewicz, ale oczywiście liczę, że to Raczyńska będzie kluczową zawodniczką. Z powodu kłopotów zdrowotnych miała przerwę w treningach od marca, a przygotowania rozpoczęła dwa tygodnie później niż cała drużyna, ale to doświadczona zawodniczka, która grała w dobrych klubach, a w moich zespołach zawsze była kluczową postacią.
– Przed rokiem biliście się w lidze o czołowe lokaty, jakie są plany na ten sezon?
– Chcemy przetrwać ten trudny okres, ale o wynik sportowy jestem spokojny.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI