PAWEŁ Frankowski, od kilku dni nowy prezes Chemika Police, nie jest w środowisku siatkarskim osobą anonimową. W przeszłości grał we Flocie Świnoujście i AZS Szczecin, a doświadczenia organizacyjne zbierał w Błyskawicy i Espadonie Szczecin, który przed kilkoma tygodniami oficjalnie dołączył do rozszerzonych rozgrywek Plus Ligi.
- Tak, byłem z tą drużyną od początku. Najpierw próbowaliśmy projekt z Błyskawicą Szczecin, on dał nam wiele doświadczeń, przemyśleń i wniosków. Później przyszedł Espadon, uwierzyliśmy w możliwość awansu do Plusligi i po niecałych trzech latach udało nam się go wywalczyć. Swoją nową pracę traktuję jako wyzwanie. Kobiety są niezwykle zagadkowe i wymagają inspiracji. Z drugiej strony, siatkówka jest jedna i prowadzenie klubów męskich i żeńskich jest bardzo podobne - mówi Paweł Frankowski w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej Chemika.
Paweł Frankowski zastąpił na stanowisku prezesa Adama Kulbieja, który kierował Chemikiem przez niespełna trzy miesiące. Wpływ na kształt drużyny i transfery miał jednak głównie poprzedni zarząd z prezes Joanną Żurowską na czele. To za jej kadencji podpisano już większość kontraktów.
- Skład zespołu został zakontraktowany jeszcze przed moim przyjściem, więc w kwestiach personalnych niewiele miałem do powiedzenia. Ufam jednak, że zakontraktowane zawodniczki razem ze sztabem szkoleniowym zagrają o najwyższe cele i trofea. W biurze jestem drugi dzień, zapoznaję się z dokumentami, materiałami. Jest tego sporo. Chciałbym, aby klub funkcjonował w sposób transparentny i przyciągał na trybuny dużo kibiców, którzy w sporcie są najważniejsi. To dla nich gramy - deklaruje nowy prezes Chemika. (woj)