Rozmowa z Matejem Kazijskim, nowym siatkarzem Stoczni
– Miał pan z pewnością wiele propozycji z różnych klubów. Dlaczego wybrał pan Stocznię?
– Od dłuższego czasu interesowałem się polską ligą. Bardzo podoba mi się poziom rozgrywek, ale przez wiele lat nie miałem konkretnych propozycji. Chciałem sprawdzić się w Polsce, a poza tym po trzech latach spędzonych w Japonii ciągnęło mnie do Europy.
– W Stoczni jest kilku nowych zawodników z nazwiskami uznanymi na siatkarskich parkietach. Co może pan powiedzieć o swoich nowych klubowych kolegach?
– Z radością zagram w jednej drużynie z takimi zawodnikami jak Bartosz Kurek czy Lukas Tichacek, ale to właśnie Łukasz Żygadło miał największy wpływ na to, że zdecydowałem się przenieść do Szczecina.
– Czy ściągając tylu doskonałych zawodników, Stocznia jest już w stanie powalczyć z najsilniejszymi polskimi klubami?
– Zdaję sobie sprawę, że polskie drużyny są bardzo mocne. Zaksa, Skra to europejska czołówka, ale nie rzucając słów na wiatr, zapewniam, że będziemy mocno pracować, aby w tej lidze namieszać i walczyć o najwyższe trofea.
– Czy grając w Japonii, śledził pan przebieg polskiej ligi, a może spotkania reprezentacji Polski?
– Z uwagi na różnice czasowe nie miałem okazji śledzić relacji ze spotkań. Interesowałem się wynikami, skupiając głównie na drużynach, w których grali Bułgarzy.
– W piłkarskiej Pogoni Szczecin występuje reprezentant Bułgarii Spas Delev, który szybko nauczył się komunikować w języku polskim. Czy pan również zamierza opanować nowy język?
– Nie wiem kiedy, ale na pewno będę się starał opanować język polski. Porozumiewanie się w lokalnym języku ułatwia komunikację z zawodnikami i trenerami. Język bułgarski i polski są do siebie zbliżone. Już udało mi się złapać kilka słów, więc sądzę, że niedługo będę mógł się porozumiewać w tym języku.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser