Jedno z kultowych miejsc na gastronomicznej mapie Szczecina – Bar Kaukaski – znowu przyjmuje klientów. Przeszedł gruntowny remont, zmienił nieco wystrój, ale nadal serwuje pyszne dania polskiej domowej kuchni. Razem z lokalem powróciła jego najsławniejsza potrawa – kołduny.
Bar Kaukaski powstał w 1968 roku. Najpierw przy alei Wojska Polskiego. Następnie w 1974 roku przeniósł się do lokalu przy ulicy Jagiellońskiej. Przez wiele lat był bardzo chętnie odwiedzany przez szczecinian. Słynął z kołdunów m.in. z dodatkiem baraniego mięsa w rosole oraz w prawdziwym (nie z koncentratu) barszczu. Chętnie sięgano też po inne potrawy, jak np: golonkę, bitki, zrazy, pierogi czy gicz cielęcą. Pięć lat temu jednak zniknął z gastronomicznej mapy Szczecina. Jego właścicielka Anna Żyła (której fotografia wisi teraz w odnowionym lokalu na honorowym miejscu) postanowiła zakończyć działalność i sprzedać bar. Mimo kilku prób nie doszło do tego. Ostatecznie bar przejęła jej córka. Ale sytuacja na rynku już się zmieniła. Fast foody zaczęły wypierać lokale z tradycyjną kuchnią. Bar został zamknięty.
W lipcu 2019 roku trzy odważne panie – przyjaciółki, szczecinianki, postanowiły przywrócić Kaukaski. Przeprowadziły generalny remont – jego klimat jest nieco surowszy, zniknęła m.in. drewniana antresola w jednej z sal, ściany pomalowano na biało, jest trochę więcej miejsc dla klientów.
– Część nowego wyposażenia kupiliśmy na targach meblowych w Paryżu. Reszta została po dawnym barze, to znane stałym bywalcom m.in. hokery przy dużych stołach w głównej sali. To też efekt naszej koncepcji prowadzenia tego lokalu. Chcemy, aby on znowu żył, żeby została zachowana w jakiś sposób ciągłość. Temu też służy powrót głównego specjału w naszym menu – sławnych kołdunów. Ich recepturę uzyskaliśmy od pani Anny Żyły. Klienci o nich nie zapomnieli. Już o nie ciągle pytają. Wszystkie potrawy to głównie kuchnia polska, domowa. Wszystkie są przygotowywane na bieżąco. W menu znajdą się jednak także dania dla wegetarian – mówi Ewa Orda, współwłaścicielka Kaukaskiego.
Remont baru zakończył się na początku marca tego roku.
– Otworzyłyśmy go 10 marca. Dwa dni później musiałyśmy zamknąć. Wszystko z powodu epidemii koronawirusa. Ale teraz wracamy i zapraszamy – dodaje Ewa Orda.
(dar)
Fot. Ryszard Pakieser