Przyjaciele morskiej wilczycy Marty Barańskiej proszą o przekazanie 1 procentu podatku lub darowizny na konieczne leczenie. W 2010 roku rozpoznano u kobiety nowotworową chorobę Cushinga. To niezwykle rzadka choroba – rocznie zapada na nią od 2 do 3 milionów osób.
U Marty Barańskiej choroba Cushinga spowodowana jest guzem przysadki wydzielającym w nadmiarze ACTH i pobudzającym korę nadnerczy do wydzielania kortyzolu, którego nadmiar jest morderczy w skutkach. Hiperkortyzolemia doprowadza do złożonych objawów związanych z wieloma układami w organizmie.
Martę Barańską przyjaciele oceniają jako pełną uśmiechu, elegancką, ambitną, zapracowaną na wielu frontach i zajmującą się milionem spraw naraz. Organizowała m.in. regaty The Tall Ships Races w 2007 roku, zajmowała się marketingiem Pogoni Szczecin. Zdaniem studentów Akademii Morskiej w Szczecinie jest najlepszym wykładowcą i pełnomocnikiem rektora ds. promocji. Pracowała również dla Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz pełniła funkcję eksperta delegacji Rzeczypospolitej Polskiej w Komitecie decyzyjnym IMO w Londynie. „Od wielu lat zakochana w żaglowcu Fryderyk Chopin i działająca na jego rzecz, zakręcona na punkcie morza Pani Kapitan, zawsze chętna, by pomóc innym, rzadko myśląca o sobie” – piszą jej bliscy.
U kobiety chorobę wykryto w 2010 roku. W tym samym roku była już operowana. Wówczas wydawało się, że kryzys został zażegnany. Niestety, nastąpił nawrót choroby. Kolejna operacja się nie udała. Choroba nie ustąpiła, a nowotworowe komórki wniknęły do tkanek i kości.
„Mimo fizycznej słabości starałam się zostawiać małe ślady na ziemi. Choć wrodzona ambicja wzywała mnie do pracy nad rozwojem naukowym i zawodowym, czułam, że aby prawdziwie żyć, warto jest widzieć wokół siebie ludzi. Spieszyć im z pomocą. Starałam się więc budować swoją wrażliwość, tak by nie przeoczyć nikogo, kto potrzebuje działania mieszczącego się w moich rękach. Bardzo mnie uskrzydlało to moje świadome życie. Upływający czas uczciwie pozostawiał miejsce na przyglądanie się i towarzyszenie we wzrastaniu mojej siostrzenicy, która z groszka wyrosła na piękną królewnę. Nie zabrakło też miejsca na realizowanie pasji żeglarstwa oraz bycia i tworzenia z ludźmi i dla ludzi. Trudno powiedzieć, by fakt, że guz odbudował się w mojej głowie mnie zaskoczył” – pisze Marta na stronie internetowej.
Następna operacja w Polsce nie jest możliwa. Marta wraz z przyjaciółmi cały czas szuka pomocy, aby zdobyć fundusze na leczenie za granicą. „Ponadto poddaje się terapiom wzmacniającym organizm oraz poprawiającym jej codzienne funkcjonowanie. Każdego dnia walczy z poważnymi skutkami wyniszczającej choroby. Pomóżmy jej w tej walce, przekazując 1 proc. podatku lub darowiznę. Pokażmy jej, że nie jest w tej walce sama. Pomóżmy jej odzyskać uśmiech. Pomóżmy jej przeżyć ten koszmarny czas” – proszą przyjaciele.
Dodatkowo na facebookowym profilu „Daj datka zamiast kwiatka! – BARAŃSKA 12034” prowadzona jest zbiórka pieniędzy. Potrzebne jest 2 tys. zł. „Pierwszy raz o swojej chorobie opowiedziała właśnie przy okazji Dnia Kobiet, kiedy to zamiast kwiatów dostała drzewko wiśni. Niech i w tym roku takim drzewkiem od nas zamiast kwiatów będzie przelany grosz” – pisze Andrzej van S., prowadzący zbiórkę.
Obecnie Marta jest podopieczną organizacji pożytku publicznego – Fundacji AVALON, Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym i Chorym. Więcej informacji na stronie: https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/marta_baranska_12034.html
(kn)