Jest na szlaku nie tylko wielkich centrów handlowych, ale również konferencyjnych i hotelowych. Jest jednym z najważniejszych miejskich węzłów komunikacyjnych. Codziennie docierają tu tysiące szczecinian i turystów. Niestety pl. Rodła - o jakim mowa - nie wygląda tak reprezentacyjnie, jak powinien. A to przede wszystkim pod względem zieleni.
Jedne z najokazalszych drzew z niego wycięto. Pozostałości ich wiekowych pni wciąż tkwią w stalowych kratach. Nie uprzątane, więc trwają „ubarwiane" przez przechodniów niedopałkami papierosów, zużytych gum, grubą warstwą innych kolorowych śmieci. Na sąsiednich zieleńcach trawa została wydeptana albo - jak większość krokusów - rozjeżdżona kołami nielegalnie parkujących samochodów. To fatalna wizytówka dla miasta budującego swą markę o promującego się hasłem: „pływający ogród". A jednak trwa - w tej samej kiepskiej wersji - od lat.
Wielu ten widok spowszedniał. Nawet miejskim służbom. Dlatego o rekultywację zieleńców z pl. Rodła upomniał się radny Rafał Niburski (PiS). Jego wezwanie do prezydenta o przywrócenie zielonej „wizytówki naszego miasta" przez wiceprezydenta Marcina Pawlickiego została przekazana do realizacji administratorowi terenu, czyli Zakładowi Usług Komunalnych. Ten obiecuje poprawę, czyli nowe zagospodarowanie zieleni pl. Rodła. Tyle że w przyszłym sezonie, czyli najwcześniej dopiero wiosną.
Do tego czasu… Może warto by tam choćby posprzątać? ©℗
(an)
Fot. Mirosław Winconek/ Ryszard Pakieser