Nowoczesne leczenie onkologiczne zdecydowanie zwiększa szanse na pokonanie choroby. Ale też wpływa na funkcjonowanie serca i układu krążenia. W Szczecinie rusza program, który ma ułatwić dostęp dla dorosłych pacjentów, będących przed lub w trakcie chemioterapii, do opieki kardiologicznej.
To kolejny program profilaktyczny realizowany w naszym regionie z pomocą środków unijnych. Ma kosztować ponad 3 miliony złotych, a dofinansowanie wynosi prawie 2,8 miliona złotych.
- Dzisiaj chcielibyśmy zwrócić uwagę na program wyjątkowy, bo wręcz pilotażowy na skalę Polski - mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. - Program, który powstał tutaj, w Szczecinie, który będzie ratował zdrowie i życie tych wszystkich, którzy są narażeni na powikłania kardiologiczne po leczeniu onkologicznym. Dzięki temu projektowi będziemy mogli prowadzić badania przesiewowe w grupie o bardzo wysokim ryzyku.
Za realizację tych działań profilaktycznych odpowiada Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 PUM w Szczecinie.
- Nasz szpital jest szpitalem przede wszystkim zabiegowym - mówi dr n. med. Robert Kowalczyk, zastępca dyrektora ds. lecznictwa tego szpitala. - Znaczna część tych zabiegów dotyczy leczenia operacyjnego nowotworów. Są to nowotwory centralnego układu nerwowego, nowotwory głowy i szyi, przewodu pokarmowego, dróg rodnych, kości. Pozostałe nowotwory, to te leczone zachowawczo, głównie krwi i układu krwiotwórczego. Każde współczesne leczenie onkologiczne opiera się na leczeniu skojarzonym. Oprócz operacji chorzy wymagają takich sposobów leczenia, jak chemioterapia, radioterapia. I niestety te metody wiążą się z ryzykiem występowania wielu powikłań. Jednymi z najbardziej istotnych, bo związanych z możliwością dużej śmiertelności, są powikłania w zakresie układu sercowo-naczyniowego.
Jak tłumaczy dr n. med. Piotr Gościniak z Pracowni Nieinwazyjnej Diagnostyki Serca dla Dzieci i Dorosłych SPSK nr 1, każde nowoczesne leczenie onkologiczne (radioterapia, klasyczna chemioterapia czy leczenie celowane molekularnie) może w pewnych okolicznościach nie tylko działać na komórki nowotworowe, ale też na te zdrowe, m.in. na komórki serca.
- Naszą rolą, a właściwie rolą kardioonkologów - tej nowej nauki, która wraz z rozwojem onkologii powstała - jest ocena ryzyka wystąpienia tych powikłań u naszych chorych - mówi dr Piotr Gościniak. - A jeśli do nich dojdzie, to naszym zadaniem jest przeprowadzić tych chorych przez możliwie najkrótszą przerwę w takim leczeniu onkologicznym. Mam nadzieję, że dzięki tym środkom, które mamy, to się uda.
Doktor przedstawił też skalę potrzeb w zakresie takich działań (na podstawie danych Narodowego Instytutu Onkologii): z chorobą nowotworową aktywną lub ocalałych z choroby nowotworowej jest w tej chwili w Polsce około 1,2 miliona osób (to, jak zwracał uwagę, więcej niż chorych z niewydolnością serca). I około 40 procent z nich ma co najmniej dwa czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.
Ten program ma pozwolić chorym, którzy są przed terapią onkologiczną albo w jej trakcie, dostać się szybciej do kardiologów i zostać objętym ich opieką.
- Jest skierowany do osób po 18. roku życia, czyli do osób dorosłych, które są w trakcie lub przed chemioterapią i mają czynniki ryzyka, które zwiększają kardiotoksyczność, czyli czynniki ryzyka rozwoju powikłań sercowo-naczyniowych po takiej chemioterapii - wymienia dr n. med. Joanna Jędrzychowska-Baraniak z Pracowni Nieinwazyjnej Diagnostyki Serca dla Dzieci i Dorosłych SPSK-1. - Dlatego apelujemy, żeby te osoby porozmawiały ze swoim lekarzem prowadzącym: z hematologiem, onkologiem bądź lekarzem rodzinnym, czy faktycznie są w takiej grupie ryzyka, czy wymagają pomocy kardiologa. Wtedy mogą się do nas zgłosić. Pomaga w tym m.in. zakładka na stronie naszego szpitala (https://www.spsk1.szn.pl), zatytułowana "Twoje serce w naszych rękach". Tam jest ankieta, którą można razem z lekarzem wypełnić, ona pozwoli wychwycić, czy faktycznie jest się osobą, która wymaga takiej kontroli. Później już razem zdecydujemy, jakie będą dalsze działania. Bo chodzi o to, żeby naszych pacjentów onkologicznych przeprowadzić suchą nogą przez tę terapię, żeby nie było później powikłań ze strony serca. A nawet jak te powikłania się zdarzą, to żeby szybko je zacząć leczyć. W ramach standardowych wizyt z NFZ są problemy z terminami, a ta terapia jest potrzebna w określonym momencie i nie można jej opóźniać. Jesteśmy, żeby pomóc.©℗
Agnieszka Spirydowicz