To była ostatnia taka zima w Szczecinie i w kraju. Mowa o styczniu 2010 roku, gdy raz za razem duże opady śniegu coraz mocniej przykrywały miasto. A że biały puch trzeba był odgarniać z jezdni i z miejsc parkingowych oraz chodników powstał konflikt interesów, bo rosły hałdy i coraz trudniej było zaparkować. W końcu zmrożony opad trzeba było ładować na ciężarówki i wywozić za miasto. Mrozy sprawiły, że Odrę skuła gruba tafla lodu i żegluga śródlądowa zamarła. Ciężkie dni nastały dla ptactwa wodnego. Ostra zima trzymała dość długo. Spacerujący po nabrzeżach mieszkańcy mogli ujrzeć zimujący żaglowiec „Fryderyk Chopin”, który wystawał zza góry odgarniętego śniegu. Malowniczo wyglądały ośnieżone łódki w rejonie Urzędu Morskiego czy chwasty na Łasztowni, która czekała na bulwary.
(kl)