Wynalezienie na Zachodzie nylonu było dla Polek prawdziwym zbawieniem. Za żelazną kurtyną produkowano z niego pończochy, a później rajstopy. A ponieważ takie odzienie nóg tanie nie było, a oczka tej syntetycznej tkaniny lubiły polecieć, opłacało się pończochę naprawić. I tak w Polsce pojawiły się repasarki. To panie, które w sklepach odzieżowych czy pasmanteryjnych miały mały kącik i za pomocą specjalnej igły z haczykiem i zapadką likwidowały dziury w nylonie. Na ogół urządzenie napędzane było małym silniczkiem elektrycznym. Taka renowacja była dwa razy tańsza niż zakup nowych – do tego trudno dostępnych – pończoch czy rajstop. Dodajmy, że te rarytasy bywały też wręczane Polkom w zakładach pracy z okazji Dnia Kobiet. Jak widać na zdjęciu, pończochy takie tanie nie były.
(kl)
Fot. Stefan Cieślak