Tym mianem współcześni kronikarze określają osiedle, które istniało na północno-zachodnim krańcu wyspy Wolin. Chodzi o Chorzelin (niem. Osternothafen). Pierwsi osadnicy pojawili się tutaj już w XVIII wieku, co było związane z rozbudową portu. Wówczas miejsce to nazwano Nordhafen.
Do niemal połowy XIX wieku była to osada rybacka, ale później dostrzeżono także inne zalety okolicy. Walory przyrodnicze sprawiły, że w miejscu tym zaczęła kwitnąć turystyka. Największą zaletą było przepiękne kąpielisko. Podzielono je na trzy sektory: damski, męski oraz dla rodzin. Wiązało się to z obyczajami moralnymi obowiązującymi w Rzeszy Niemieckiej. W gospodach podawano świeże rybki, a w słynnej restauracji Brandenburg serwowano dobre piwo. Z plaży podziwiano wchodzące do portu statki Cesarskiej Marynarki Wojennej. Gratką była również latarnia morska oraz falochron, po którym urlopowicze chętnie spacerowali.
Turystyczny rozwój zahamowała II wojna światowa. Po jej zakończeniu w Chorzelinie osiedlili się Rosjanie, a dopiero w latach 60. polskie rodziny. Kres idyllicznego osiedla nastąpił wraz z budową portu. W pierwszej połowie lat 70. budynki i drzewa rozjechano buldożerami. Nieodżałowany fort – Twierdzę Morską Werk 1 wysadzono w powietrze i „dobito” młotami pneumatycznymi. Pruski zabytek wadził bowiem planom budowy… placów składowych na węgiel.
Na szczęście ocalały dwa inne niezwykłe obiekty – latarnia morska oraz Fort Gerharda, w którym dzisiaj mieści się główna siedziba Muzeum Obrony Wybrzeża. W zbiorach placówki możemy znaleźć eksponaty związane z Chorzelinem, nazywanym również osiedlem Leśnym. Pamięć o tym miejscu trwa także we wspomnieniach mieszkańców, których niegdyś, mimo protestów, przesiedlono w inne rejony Świnoujścia. ©℗
Bartosz TURLEJSKI
Fot. arch. Muzeum Obrony Wybrzeża