Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Talent doceniony

Data publikacji: 28 października 2020 r. 19:53
Ostatnia aktualizacja: 27 września 2022 r. 16:13
Talent doceniony
 

Rozmowa ze szczecinianinem Patrykiem Matwiejczukiem, pianistą jazzowym, laureatem tegorocznego Festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu

Niebywale skromny, ale za to piekielnie zdolny, utalentowany muzyk, który na przekór przeciwnościom losu udowodnił, że ograniczenia nie przeszkadzają w rozwoju talentu. Od dziecka jest osobą niewidomą. Za namową nauczycieli muzyki, poprzez średnią Szkołę Muzyczną w Szczecinie trafił do szczecińskiej Akademii Sztuki i ukończył klasę fortepianu klasycznego. Później w Akademii Muzycznej w Poznaniu znalazł się na wydziale jazzu, co miało dominujący wpływ na jego jazzowy marsz w górę. Patryk Matwiejczuk długo czekał na sukces. Kilka dni temu został laureatem jednego z najbardziej prestiżowych festiwali jazzowych w Polsce „Jazz nad Odrą” we Wrocławiu.

– Na scenie jazzowej działasz już kilka lat. Byłeś nagradzany na konkursach jazzowych. Czy to było pierwsze twoje podejście do tak prestiżowego konkursu, jakim jest Jazz nad Odrą?

– Indywidualnie było to moje pierwsze podejście. Wcześniej dwa razy próbowaliśmy zagrać we Wrocławiu z zespołem, z którym współpracuję, jednak bez rezultatu. Nie poddaliśmy się! W tym roku ja otrzymałem nagrodę indywidualną, dostrzeżony i wyróżniony został zespół, z którym gram – jego nazwa to Unleashed. Bardzo się z tego cieszę i jestem dumny.

– Czym dla ciebie jest to wyróżnienie? Często powtarzasz, że nie przepadasz za konkursami…

– Konkursy rządzą się swoimi prawami i często werdykty jury są zupełnie niespójne z opiniami słuchaczy czy też publiczności, która odwiedza koncerty. Dotyczy to zarówno muzyki klasycznej, jak i jazzu. Od dawna trwa dyskusja, czy konkursy są drogą do kariery. Ja uważam, że tak i niekoniecznie. Oczywiście, każdy twórca lubi być dostrzeżony, szczególnie na imprezach o charakterze prestiżowym. W moim przypadku dostałem nagrodę od Leszka Możdżera – człowieka, który uporem, determinacją i talentem dotarł na szczyty i wytycza kierunki w rozwoju fortepianu. Nagroda od takiego człowieka to prestiż i docenienie mojego talentu oraz drogi, którą obrałem w jazzie – a pamiątkowa plakietka i dyplom honorowy nie będą eksponatami na kominku, raczej inspiracją do dalszej ciężkiej pracy.

– Kto kształtował i kształtuje twoją osobowość muzyczną. Kogo słuchasz, kto jest twoim wzorem?

– W moim życiu było wiele osób, które miały wpływ na to, co robię. Wcześniej w Podstawowej Szkole Muzycznej w Szczecinie, gdy nie wiedziano, co ze mną zrobić i nikt nie chciał uczyć niewidomego muzyka, znalazła się jednak osoba, która rozpoczęła ze mną pracę – to Urszula Szyryńska. Potem w średniej muzycznej Joanna Gajda, która spowodowała, że zrozumiałem, jak grać jazz, Tomasz Licak, mój nauczyciel harmonii. Potem wykładowcy w Poznaniu (Krzysztof Dys). A już na scenie jazzowej to: Herbie Hancock, Keith Jarrett, Brat Mehldau. Duży wpływ na moją edukację miał też mój kolega saksofonista, z którym gram, Krzysztof Kuśmierek, namówił mnie, abym studiował w Poznaniu.

– Niestety życie nie potraktowało ciebie łaskawie, jesteś osobą niewidzącą. Jak sobie radziłeś z tym ogromem materiału nutowego, który musiałeś przerobić i z tym co przerabiasz na bieżąco?

– Jeżeli chodzi o muzykę klasyczną, nuty zdobywałem częściowo pisane Brailem; w przypadku nut jazzowych nigdy z ich zapisem w alfabecie Braila się nie spotkałem. Może gdzieś są, ale mnie się nie udało ich zdobyć i wszystkiego uczę się na pamięć i jakoś daję radę. Za chwilę będę akompaniował koledze, który na Akademii Muzycznej w Poznaniu robi doktorat, wraz z innymi muzykami przygotowuję koncert w Filharmonii Szczecińskiej. Jestem też w trasie koncertowej.

– Nagroda na festiwalu, którą otrzymałeś od Leszka Możdżera – „Jazzowa osobowość roku” – to możliwość nagrania płyty. Czy masz już pomysł, co chciałbyś nagrać?

– Nagroda spadła na mnie niespodziewanie. Dużo myślę, jak tę możliwość wykorzystać. Może spłynie na mnie łaska kompozytorska i płytę wydam za dwa tygodnie, a może za pół roku. Trzeba dojrzeć… Nieczęsto zdarza się, by bez stresu finansowego wejść do studia. Muszę taką możliwość rozważnie wykorzystać.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Andrzej WIŚNIEWSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Brawo!
2020-10-30 20:34:24
Byłem na kilku koncertach pana Patryka - wyjątkowy muzyk!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA