Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Koniec głosowania!

Data publikacji: 26 listopada 2021 r. 12:42
Ostatnia aktualizacja: 26 listopada 2021 r. 12:51
Koniec głosowania!
To zdjęcie zostało wykonane jeszcze zanim Michał Janicki został posiadaczem kolejnej statuetki bursztynowej – Wielkiej Nagrody Jury, którą odebrał w lutym tego roku. Fot. Dariusz GORAJSKI  

W piątek 26 listopada o godzinie 12 zakończyło się głosowanie w naszym plebiscycie teatralnym pn. „Bursztynowy Pierścień”.

Warto zatem dzisiaj napisać kilka słów o naszym bursztynowym rekordziście. Czy wiedzą Państwo, że Michał Janicki został aktorem nieco z przypadku?!

– Ukończyłem technikum weterynaryjne. Byłem już nawet instrumentariuszem przy operacjach. To był plan A, bo myślałem o studiach weterynaryjnych, ale nie byłem w stanie uwierzyć w siebie i podejść do egzaminów – mówił nam artysta w wywiadzie. – Myślałem, że mam za słabą pamięć na te studia, co potem okazało się niesłuszne w pracy aktora. Za to w mojej rodzinie są uzdolnienia plastyczne, bo siostra i brat świetnie rysują, a na mnie część tego talentu też spłynęła. No i tu pojawia się plan B, bo złożyłem swoją teczkę do wyższej szkoły plastycznej w Łodzi, na projektowanie odzieży i wnętrz. Teczka została przyjęta, zatem pierwsze rokowania były dobre. W tym samym czasie otrzymałem bilet do wojska. Żeby to odroczyć, los zgotował mi wylądowanie w szpitalu, no i minął termin egzaminów. Operacja wyrostka pozostawiła mi rok wolności i zmieniła plany.

I tak, w szpitalu zapadła decyzja o aktorstwie…

– Na sali ze mną leżał pan Alojzy, dusza człowiek, który bardzo poważnie, ale gwarą kaszubską opowiadał takie historie o swojej rodzinie, że ze śmiechu puszczały mi szwy. Potem te same historie opowiadałem odwiedzającym mnie gościom, oni pękali ze śmiechu, a mnie pękały kolejne szwy. Dlatego byłem dłużej w szpitalu, niż przewidywano. Już po operacji brat opowiedział mi o naborze do szkoły aktorskiej, w której szefem był wtedy Jerzy Gruza. To było czteroletnie studio wokalno-aktorskie w Gdyni. Do egzaminów było jeszcze kilka tygodni, zatem po wyjściu ze szpitala, jak już wydobrzałem, nauczyłem się piosenek, które były wymagane – wspomina aktor. – Kiedy wychodziłem z egzaminów, na których siedział Gruza, udało mi się błyskotliwie odpowiedzieć mu na podchwytliwe pytanie. Aż cała sala buchnęła śmiechem. Potem były jeszcze kolejne egzaminy, ale chyba ta wymiana zdań zdecydowała o tym, że dostałem się do szkoły. Zatem można powiedzieć, że jestem aktorem z przypadku, bo nigdy wcześniej nie myślałem o tym zawodzie. Miałem jeszcze plan C, bo po technikum miałem zajmować się układaniem planów żywieniowych dla egzotycznych ptaków w oliwskim zoo. Wtedy to była bardzo lukratywna praca, bo z takim ptakiem jeździło się do innych ogrodów zoologicznych w całej Europie. Moja wrodzona miłość do zwierząt mogłaby połączyć przyjemne z pożytecznym, ale to mnie ominęło, bo zostałem aktorem. ©℗

Monika Gapińska

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA