Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Bugenwille i morska bryza

Data publikacji: 27 sierpnia 2015 r. 14:55
Ostatnia aktualizacja: 27 sierpnia 2015 r. 14:55
Bugenwille i morska bryza
 

Jacht cumuje opodal kostrzewy. Tuż przy muszlach z egzotycznych plaż. I wyłowionych z fal kamieni, z jakimi wiążą się sentymentalne rodzinne wspomnienia. Poniżej morskiej latarni widać wplątane w rybacką sieć ryby i rozgwiazdy, a też charakterystyczne węzły okrętowych lin pośród błyskotek wyspy skarbów zamkniętych w szklanych słojach. Odległy ląd z bajkowej krainy?

To balkon przy ul. Brązowej, zaaranżowany w morskim stylu przez Dorotę Dudzińską. Jest miłośniczką architektury i pasjonatką urządzania wnętrz. Ale tez żoną kapitana żeglugi wielkiej – Krzysztofa. Stąd nie przypadkiem za wiodący dla ich wspólnego „ogrodu na wysokościach” wybrała styl Hamptons: kwintesencję nadmorskich klimatów, podkreślonych naturalnymi kolorami i materiałami, łączonych z blaskiem srebra, prostotą szkła, elegancją.

- Kolory drewna, piasku, kamieni, czyli złamane biele, szarości, błękity. Takie barwy najbardziej mi odpowiadają: czuję się w nich swobodnie, wypoczywam. Natomiast na pewno nie czerwienie. Rodzina i przyjaciele dobrze wiedzą, że nawet bukiet z pąsowych róż dla mnie byłby nie do przyjęcia: zbyt mocny akcent, zaburzający spokój – przyznaje pani Dorota.

Biele to na tym balkonie przede wszystkim begonie w odmianach. Morze ich, rozstawionych od parapetu po sufit. To też lobelie, psianki jaśminowe, astry, chryzantemy, nawet pelargonie. I bodaj najokazalsze ze wszystkich: oleandry.

- Biel to chyba najmodniejsza barwa tegorocznego sezonu na szczecińskich balkonach i w ogrodach. Cokolwiek w tym kolorze się pokazało w ofercie, natychmiast znikało z półek – opowiada p. Dorota.

Hamptons to także bryza. Jaką na tym balkonie widać za sprawą koszy z niebieskimi petuniami i lobeliami. Na naturalnym tle zieleni: ozdobnych traw, kocanek, sosny i zimozielonej odmiany hebe.

- Balkon jest niczym obraz dla malarza. Stale się zmieniający, nigdy nie skończony, wymagający dopracowania detali – opowiada p. Dorota. - Dla mnie to one właśnie są najważniejszymi elementami dopełniającymi styl każdego wnętrza. Stąd nawet filmy oglądam przez ich pryzmat. Śledzę nie tyle losy bohaterów, co dekorację scen. Dokładnie pamiętam jaki wazon dobrano do stołu, dywan do kanapy, a też w jakim miejscu stała podłogowa lampa, ale scenariusz, nurt akcji zawsze schodzą na dalszy plan.

Detale to sieci, muszle i kamienie, sprawiające wrażenie wyłowionych z morza. I przez jego fale wyrzeźbione drewno, jakby pokryte patyną czasu. Sporo z nich to rodzinne pamiątki, zebrane na lądach, do których docierał pan Krzysztof podczas lat służby we flocie lub jakie odwiedzali wspólnie z synem Andrzejem podczas rodzinnych wojaży. Najmłodsze są z Kolonii, gdzie teraz on pełni dyplomatyczną misję i mieszka wraz z rodziną. Ale – bynajmniej – nie tylko z brzegów Renu, ale też z… tamtejszych sklepów z pamiątkami, w najlepszym stylu.

- Zawsze sporo podróżowaliśmy. Za sprawą państw basenu Morza Śródziemnego, szczególnie Hiszpanii i Włoch, pokochałam bugenwille. Jak mogłabym tych roślin nie wprowadzić na balkon? To teraz pewien wyłom w stylu i najintensywniejszy z kolorowych akcentów: różem kwitnąca ściana – dopowiada p. Danuta. - Choć pewnie wkrótce będzie ich więcej, bo na balkon wejdzie jesień: wrzosy z chryzantemami.

Pani Dorota niedawno zrealizowała marzenie o podróży do Japonii. Tylko patrzeć, jak pojawi się w formie następnej dekoracyjnej inspiracji. Na kwiat wiśni na tym balkonie pewnie znajdzie się jeszcze miejsce. Jak na kolejne wspomnienia.©℗

Arleta NALEWAJKO

Fot. Robert STACHNIK

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

janrybotycki@gmail.c
2021-07-31 08:36:06
Znam, czy raczej znałem, obecnego kapitana żeglugi wielkiej Krzysztofa Dudzińskiego, jako prymusa w Liceum Ogólnokształcącym im. Księcia Bolka I w Jaworze na Dolnym Śląsku. Uczestniczyliśmy razem w pieszych obozach wędrownych po Pojezierzu Suwalskim (1970) i Jurze Krakowsko-Częstochowskiej (1971). Najserdeczniej pozdrawiam Pana Krzysztofa i Jego Najbliższych. Jan Rybotycki - nauczyciel geografii i kierownik ww. obozów wędrownych
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA