Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ogród na wysokościach

Data publikacji: 28 lipca 2016 r. 10:52
Ostatnia aktualizacja: 04 sierpnia 2016 r. 13:53
Ogród na wysokościach
 

Jest pełen kolorów i roślin. Ze strefami wypoczynku, rekreacji, a nawet plażową. Z miejscem na kwiaty, ale także z zakątkiem warzywnym. Jak to w ogrodzie, choć tym razem dość specyficznym, bo na wysokościach: w urządzonym z pasją i wyczuciem stylu urokliwym pokoju zewnętrznym.

To niewielki balkon na czwartym piętrze bloku jednego z dynamicznie rozwijających się szczecińskich osiedli - przy ul. Kazimierskiej na Gumieńcach. Adriana Buławska zaaranżowała go - jak mówi - w pokój zewnętrzny. Podobnie jak pozostałą część mieszkania, czyli w stylu harmonijnie łączącym elementy skandynawskie z rustykalnymi.

- Balkon traktowałam jak integralną część mieszkania, stąd równolegle go urządzałam. Od początku zakładając, że nie będzie służył za składowisko rupieci czy suszarnię, ale jak miejsce wypoczynku wśród zieleni - opowiada.

Mieszkanie kupiła w marcu ub. roku. I już w pierwszym sezonie jego pokój zewnętrzny rozkwitł.

- Każdy ma jakieś korzenie. Moje są związane z domem przy ul. Zielonogórskiej, wokół którego jest piękny ogród, skomponowany przez mamę. Ona ma wyjątkową rękę do roślin, więc... korzystając z jej wskazówek, ja urządziłam własny zakątek zielony - wspomina p. Adriana.

Mieszkanie ma ekspozycję południowo-zachodnią, więc niemal od godz. 11 tonie w słońcu. Co ma swoje dobre strony, bo jest ciepłe i jasne, pełne dobrej energii. Jednak słońce stanowi również o ostrej selekcji roślin na balkon - ograniczając pasję domowej ogrodniczki.

- Marzyłam o margaretkach i hortensjach. Niestety, nie miały szans na przetrwanie w nieustającym upale. Nawet surfinie, bo choć uwielbiają słoneczne stanowiska, to wymagają stałego nawet dwukrotnego dziennie podlewania. Co przy moich licznych służbowych wyjazdach było nie do osiągnięcia. Nawet ustawienie parasola, osłaniającego przed nadmiernym nasłonecznieniem, nie na wiele się zdało - opowiada p. Adriana, tłumaczka języka niemieckiego. - Stąd musiałam wprowadzić w tę przestrzeń przede wszystkim wytrzymałe pelargonie, ostróżki, szałwię omszoną, wrzosy i wrzośce, ozdobne trawy. Zależało mi także, aby mój „ogród na wysokościach" funkcjonował przez cały rok, stąd na nim również rosną w donicach cyprysy i tuje.

Zewnętrzny pokój miał być nie tylko kwitnący, stylowy, ale przede wszystkim funkcjonalny. Stąd pośród feerii barw rozmaitych płatków i rustykalnych donic znalazło się miejsce niewielki stolik i siedziska, nastrojowe latarnie, ogrodowy parasol.

- W sezonie najczęściej właśnie tu spędzam wolny czas. Nie przed telewizorem, ale z herbatą czy kawą przy książce lub w towarzystwie przyjaciół biesiadując na świeżym powietrzu zewnętrznego pokoju. W słoneczne weekendy stawiam tu leżak i przez godzinkę-dwie się opalam. I jeszcze to codzienne krzątanie się przy podlewaniu, przycinaniu, usuwaniu uschniętych kwiatów czy liści... Sama przyjemność! - stwierdza p. Adriana.

W niewielkiej przestrzeni „ogrodu na wysokościach" p. Adriana spełnia nawet swą kulinarną pasję. To za sprawą niewielkiego warzywnika, w którym rosną nie tylko podstawowe zioła, ale również pomidory i jarmuż, jaki niedawno zajął miejsce sałaty.

- Nie wyobrażam sobie mieszkania bez takiej balkonowej namiastki ogrodu. I nie tylko o względy estetyczne mi chodzi, ale również o tworzenie pewnego przyjaznego mikroklimatu, jaki nie pozostaje bez wpływu na środowisko: przyciąga owady i ptaki, a też obniża temperaturę letnich upałów - komentuje Adriana Buławska. - Na pewno warto postarać się o przyjazną oazę zieleni nawet na najmniejszym balkonie. Ładuje akumulatory, poprawia nastrój przy niewielkim nakładzie pracy, która też jest czystą przyjemnością. Polecam! ©℗

Arleta NALEWAJKO

Fot. Arleta NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA