Gdyby mogła, już leciałaby do Singapuru. Ale drzemie w niej nie tylko pasja podróżnika. Kocha radio, barok i klasyków wiedeńskich. Jednak teraz nalewa kawę do filiżanki z „Pocałunkiem" ikony europejskiej secesji, aby spędzić chwilę na jednym z najpiękniejszych szczecińskich balkonów - w swym prywatnym zaciszu pełnym barwnych pelargonii, smagliczek i pachnącej lawendy.
Na trzecim piętrze bloku przy ul. Małopolskiej 57 jeden z balkonów tonie w kwiatach: kaskady czerwonych pelargonii zajmują całą balustradę. Autorką tego stylowego „ogrodu na wysokościach" jest Beata Użarowska. Z wykształcenia - wirtuoz gry na organach po 8 klasach fortepianu i 6 - organowych, ale także germanistka po filologii słowiańsko-germańskiej Uniwersytetu Szczecińskiego i Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych. Jej głos znają nie tylko szczecinianie, bo od lat rozbrzmiewa w lokalnych stacjach. Ostatnio w Radiu Szczecin Extra. Jest jego prezenterką i autorką serwisów o kulturze. Promuje muzykę, która jest jedną z jej wielkich pasji, podobnie jak szybkie radiowe życie oraz podróże: głównie kraje arabskie, a szczególnie - bo każdego roku - Emiraty Arabskie i Dubaj. Pani Beata równolegle pracuje jako nauczycielka niemieckiego - w dorobku z nagrodą prezydenta Szczecina. W tej sferze właśnie podejmuje nowe wyzwanie, rozstając się po 17 latach ze Szkołą Podstawową nr 63.
- Po mamie odziedziczyłam zdolności pedagogiczne. Po ojcu - zamiłowanie do kwiatów. Ale w każdym człowieku jest też coś więcej niż geny. Na przykład wrażliwość. Bardzo osobista sprawa. To ona każe człowiekowi robić w życiu to, co kocha - komentuje p. Beata.
Dom z wielkim ogrodem jest jednym z jej marzeń. Zanim go zrealizuje, skupia się na komponowaniu roślin na swym balkonie.
- W tym roku motywem przewodnim miała być biało-czerwona. Stąd smagliczki i pelargonie właśnie w tych kontrastowych kolorach. I łączące je fuksje. Purpurowa jest też sundavilla. Czerwone - nawet pomidory. Jednak... nie do końca byłam konsekwentna w realizacji tego zamierzenia - przyznaje. - Balkon urozmaicają skrzynie z wielobarwnymi gazaniami oraz lawenda.
Jest też sporo odcieni zieleni. To dzięki komarzycom oraz mięcie w odmianach, asparagusom, rozmarynom, kocankom włochatym, bluszczom i choćby szczepionej na pniu wierzbie.
- W ubiegłym roku nacisk położyłam na technikę. Wymieniłam wszystkie donice na nowoczesne, ze specjalnym systemem nawadniania. Tym razem doprowadziłam na balkon ujęcie wody. Co znacznie ułatwiło mi życie. Podlewanie przy pomocy ogrodowego węża zajmuje nie więcej niż 5 minut, a jest przy tym sporo zabawy. Wszystkim właścicielom balkonów polecam! - mówi p. Beata.
„Ogród na wysokościach" to nie tylko zieleń. Ale również rekreacja, wypoczynek, a czasem nawet plaża.
- W słoneczne dni się opalam. Gdy przychodzą znajomi, siadamy na fotelach, na pogaduszki przy dobrym winie i świecach. Bywa, że zaszywam się tu posiedzieć i pomyśleć przy kawie, poczytać, posłuchać muzyki. Dumna jestem, że choć to centrum miasta, to mam w tej publicznej przestrzeni własną prywatną oazę zieleni, w której odpoczywam i czerpię dobrą energię - opowiada.
Balkon z szumem ozdobnych traw i wody przelewającej się między dzbanami fontanny. Z barwnymi gekonami pełznącymi po ścianach. Z orientalnymi lampionami i lustrami odbijającymi promienie świetlnych kurtyn, co rozbłyskują po zmroku. Ze wspomnieniami i nadziejami na każdy nowy dzień. Z planami kolejnych życiowych podróży... ©℗
Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO