Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Afrykańskie warkocze pana Tadka [GALERIA]

Data publikacji: 03 lipca 2018 r. 14:17
Ostatnia aktualizacja: 04 lipca 2018 r. 17:44
Afrykańskie warkocze pana Tadka
Tadeusz Słodkowicz i jego balkon w wieżowcu przy ul. Szafera z afrykańskimi warkoczami lysimbachii i nie tylko. Fot. Mirosław Winconek.  

Co roku, gdy nadchodzi wiosna, pan Tadeusz puszcza wodze fantazji i za każdym razem potrafi zaskoczyć czymś nowym, urządzając w kolejnym sezonie swój niewielki azyl w postaci balkonu na czwartym piętrze jednego z wieżowców przy ul. Szafera. Pani Wanda powtarza z uśmiechem, że to istne szaleństwo męża, ale na szczęście nieszkodliwe. Co więcej, przynosi zawsze pożytek i wspaniały efekt.

Okna ich mieszkania w bloku od strony balkonu wychodzą na zachodnią stronę osiedla z widokiem na pobliską halę widowiskowo-sportową. Nie ta ostatnia jednak przyciąga wzrok przechodniów i sąsiadów. Od wiosny do jesieni znakiem rozpoznawczym stają się kaskady z pelargonii odmian o różowych i czerwonych kwiatach, okrywających niemal szczelnie od frontu balustradę. Nie inaczej jest i w tym roku. To kwiaty wdzięczne, o wyjątkowych walorach dekoracyjnych, a w dodatku – co nie bez znaczenia – doskonale znoszące warunki klimatyczne na wysokościach i z racji usytuowania balkonu. Odporne na częste wiatry, a w ostatnich latach także wyjątkowo długie okresy suszy i promienie palącego słońca, kiedy na termometrze w najgorętszych porach dnia, popołudniami, zaczyna brakować skali.

Pewne ograniczenia w aranżacji tak niedużej przestrzeni zaczęła wymuszać główna ściana elewacyjna po zamocowaniu na niej warstwy docieplenia, ale i z tym poradził sobie Tadeusz Słodkowicz. Dzięki specjalnym mocowaniom stworzył stelaż, po którym piąć się mogą krzewy rdestu Auberta. Na tle bocznych ścian żywymi kolorami odcinają się tym razem krzewy wilca ziemniaczanego w dwóch kolorach.

W jednym z narożników przy ścianie zgrabna konstrukcja z deseczek na linach. To teraz kącik warzywno-zielarski z półeczkami na donice. A w nich miniaturowe dojrzewające pomidorki, papryczki i truskawki. A tuż obok i pod nimi dwa krzesełka i stolik, czyli skrojony na miarę kącik wypoczynku.

Są też hortensje. Te wspólnie z sundarwillą zdobią parapety. W podwieszonych do sufitu donicach – fuksje, begonie. Poza tym kurdybanek, komarzyce, a po bokach w donicach krzewy dorodnych astrów. Na swój czas czekają okazałe datury. Z uwagi na rozmiary wymagają cięcia. Za to potem i za pielęgnację w czasie zimy odwdzięczają się gospodarzom pięknymi kielichami kwiatów.

I te z najważniejszych, najpiękniejsze z pięknych roślin – według pana Tadeusza – lysimachie. Kwitnące na żółto, ze zwieszonymi w dół pędami niczym długie, gęste włosy.

– To są afrykańskie warkocze męża. Z racji ich długości i pokroju liści tak mąż zaczął je nazywać – dodaje Wanda Słodkowicz. – Kiedy pierwszy raz je zasadziliśmy i rosły jak szalone, wydając o wiele dłuższe pędy niż te, które są teraz, to je głaskał i od tamtej pory na balkonie muszą być co roku.

Naturalnym przedłużeniem tego domowego ogrodu w wieżowcu jest największy pokój, w części „zaanektowany” przez pana Tadeusza na kącik treningowy i roślinne eksperymenty. Na regałach podwieszane donice m.in. z krzyżówkami petunii i surfinii. A to wszystko z trofeami w tle, bo na specjalnej półeczce stoją puchary i dyplomy zdobyte w naszym konkursie w minionych latach, począwszy od 2011 r. Najpierw te za trzecie i drugie miejsca. I te najcenniejsze z dwóch minionych lat – za zwycięstwo w kategorii balkonów. ©℗

Tekst i fot. Mirosław WINCONEK

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

5th_element
2018-07-04 17:17:58
przepieknie! Gratulacje, podziwiam za zapal, sasiedzi maja tez zapewne ucieche patrzac na te feerie barw
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA