Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Oddech w zieleni na wysokości

Data publikacji: 28 sierpnia 2018 r. 10:38
Ostatnia aktualizacja: 28 sierpnia 2018 r. 10:47
Oddech w zieleni na wysokości
 

Ich balkon pozostaje wciąż jedyną zielono-kolorową plamą na smutnej elewacji 10-piętrowego wieżowca. W samym centrum miasta, przy al. Wojska Polskiego 23. Z widokiem z niego na dachy pobliskich kamienic, będących częścią zabudowy śródmiejskich kwartałów w stylu pięknej, lecz dziś nadal mocno zapyziałej szczecińskiej secesji. To taki miniogród Anny i Jerzego Pruskich na 9. piętrze bloku z wielkiej płyty.

W konkursowym współzawodnictwie nowicjuszami nie są. Od lat startują w jego kolejnych edycjach, plasując się w ścisłej czołówce balkonowej kategorii. Czego dowodem jest spora już w mieszkaniu kolekcja dyplomów i pucharów, z tym najcenniejszym za zwycięstwo w jego 41. edycji z roku 2015.

Eksperymenty z doborem roślin na swój balkon Anna i Jerzy Pruscy mają już za sobą. Balkon z taką ekspozycją sprawia, że ostre słońce oblewa go już od wczesnego popołudnia, a na dodatek jest wysoko położony, bo na 9. piętrze wieżowca, a zatem narażony bywa na skutki porywów wiatru i ulewne opady. Tych ostatnich w mijającym sezonie jak na lekarstwo, ale… Za to prażącego słońca skutki dawały się mocno we znaki mimo zamontowanych markiz, które w każdej chwili można rozwinąć. Nie wszystkie rośliny są w stanie wytrzymać takie warunki.

– Pelargonie to kwiaty, które są niezawodne. Wytrzymałe na każde warunki pogodowe, dobrze znoszą wiatry, jak i odporne są na upalne słońce, nie są tak wrażliwe jak inne rośliny. Dlatego co roku u nas na balkonie dominują. Hybrydy w kolorze czerwonym i w innych odcieniach odmiany rabatowe, kaskadowe. I w skrzynkach i w donicach mamy ich zawsze sporo. Są wyjątkowo dekoracyjne – mówi Jerzy Pruski. – W przypadku odmiany angielskiej pelargonie po wysadzeniu w kwietniu/maju pięknie się trzymają czasem nawet do pierwszych przymrozków w listopadzie.

W wąskiej przestrzeni o długości 4 m o stworzeniu wygodnej enklawy do wypoczynku marzyć trudno, jak choćby rozstawieniu leżaka, czy stolika z fotelikami, ale za to – jak pokazują od lat Anna i Jerzy Pruscy – można z powodzeniem od wiosny do późnej jesieni przekształcić ją w zielono-kwiatową ścianę. Mimo ciasnoty znalazło się chociażby miejsce na białe latarenki w starym stylu. Pelargoniową kompozycję zwykle uzupełniają begonie, surfinie i fuksje. Te ostatnie w tym roku jednak już uschły. Mimo doglądania i nawadniania tegoroczne upały zrobiły swoje.

Po balkonowych ścianach i suficie pną się winobluszcze i rdest. Pomiędzy nimi dostrzec można też żywotniki, cyprysiki i komarzyce.

Balkon to feeria kolorów i domena pani domu. Ale najwięcej czasu spędzają na nim yorki – domowe psiaki, czyli Tofik i Mikuś, które do towarzystwa mają gliniane wersje ich samych, naturalnej wielkości ogrodowe rzeźby. Nie brak i innych zwierzęcych akcentów w postaci figurek barwnych ptaków oraz w skrzynkach mieniących się fosforyzujących zabawkowych wiatraczków. Te są uzupełnieniem do zieleni i kwiatów, dających oddech i namiastkę ogrodu na wysokościach. ©℗

Tekst i fot. Mirosław WINCONEK

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA