Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Przyjazny ogród dla jesieni życia [GALERIA]

Data publikacji: 20 lipca 2018 r. 15:59
Ostatnia aktualizacja: 03 września 2018 r. 10:35
Przyjazny ogród dla jesieni życia
Fot. Arleta Nalewajko  

Zielona enklawa wokół jednej z willi starego Pogodna: przy niewielkiej uliczce, z dala od miejskiego zgiełku. Tu o uwagę przechodniów konkurują nie tylko begonie z hortensjami, ale także kwitnące pnącza egzotycznych bugenwilli i milinu amerykańskiego. „Elegancja, styl, klasa" - tak ów ogród opisują jego współtwórcy, czyli seniorzy z Dziennego Domu Pomocy Społecznej przy ul. Łukasiewicza.

Teraz ogród w letnim rozkwicie. Pyszni się feerią energetycznych barw płatków surfinii, petunii werben, dalii, szałwii i plargonii. Tłem dla nich są wiecznie zielone żywotniki, cyprysy i świerki w odmianach. Te ostatnie górują nad domem, nieujarzmione. Natomiast krzewy każdego roku seniorzy formują w jeometryczne figury: kule, stożki, walce.

- Ogród jest dla nas nie tylko miejscem rekreacji i wypoczynku, ale przede wszystkim ulubioną zielną przestrzenią terapeutyczną: tu odbywamy zajęcia holikuroterapii. Seniorzy pielęgnują rośliny, sadzą, podlewają, koszą trawnik, przycinają pędy krzewów, upinają pnącza. Spełniają się w ogrodnictwie, korzystają z uroków kojącej zieleni, ale również ją upiększają. Wszystkie pojemniki i ozdoby to ich pomysły i dzieło - opowiada Małgorzata Wróblewska, kierująca placówką.

Szklane lampiony w stylu shabby chic to tak naprawdę słoiki zdobione koronkami, dekoracyjnymi sznurami i drewnianymi sercami. Komarzyce wylewają się z śnieżnobiałych kwietników, które niegdyś służyły za konewkę, bańkę mleka, jako taczki. Wertykalny zielnik, w jakim się rozrastają m.in. mięty, stewia, szałwia, rozmaryn i oregano, to niegdysiejsza paleta transportowa. Natomiast czerwone i pomarańczowe begonie jadą teraz pociągiem „bynajmniej nie byle jakim", bo zbudowanym ze skrzynek po jabłkach. Koszyki, a nawet rower, to teraz efektownie pobielone kwietniki.

- Z przyjemnością dajemy przedmiotom drugie życie, zmieniając nie tylko ich wygląd, ale również przeznaczenie. Można by rzec, że to nasze zajęcia z recyclingu, w którym rzeczy przez innym już zbędne i niepotrzebne, więc porzucone, zmieniamy w piękne i użyteczne - dopowiada p. Małgorzata. - Seniorzy są przy tym bardzo kreatywni. Tworzą. Na przykład szyją różnorodne przytulanki, budują stołki, których nogi są z brzozowych gałęzi, a siedziska ze stomatologicznego gipsu. Wykrawają rustykalne ozdoby z drewna, jak choćby malowane serca i koguciki.

Placówka jest drugim domem dla 45 szczecińskich seniorów, w wieku od 70 do 101 lat (!). Dziennym, w jakim spędzają czas od godz. 7 do 16. Towarzysko, bo w gronie niemal rówieśników. Co ich dodatkowo łączy - nie tylko wspomnieniami.

- Zapewniamy im posiłki oraz rehabilitację. Mogą uczestniczyć w licznych zajęciach terapeutycznych, nie tylko wspomnianej ogrodowej, ale m.in. również biblioterapii i filmoterapii. Prowadzimy dla nich treningi pamięci oraz rehabilitację ogólnousprawniającą.
Do ich dyspozycji jest siłownia, sala gimnastyczna, masaże lecznicze. Organizujemy seniorom rozmaite turnieje i rozgrywki, jak choćby w boules, a też zajęcia integracyjne, podczas których np. bawimy się w kalambury. Co najmniej raz w tygodniu organizujemy wspólne wyjścia do kina, teatru, muzeum czy galerii. Wspólnie piknikujemy, organizujemy ogniska. Zapraszamy do siebie i bierzemy udział w integracyjnych spotkaniach, organizowanych przez bliźniacze placówki w Szczecinie. Także sporo zwiedzamy: na wycieczkach czy to nad morze, czy do ogrodów dendrologicznych.

Nie wszyscy - z racji wieku oraz problemów zdrowotnych - są w stanie dotrzeć do placówki o własnych siłach. Jedni mogą liczyć na życzliwą pomoc bliskich, gdy inni na transport z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Seniorzy doskonale wiedzą, że mimo wszystko warto tę drogę pokonać, aby nie skazywać się na monotonię samotności, przeplataną bólem i telewizyjnymi nowelami.

- W naszym domu nie ma czasu na nudę, ani miejsca dla samotności. Seniorom lepiej i łatwiej się u nas żyje, bo mają grono rówieśników, z którymi mogą porozmawiać o tym, co ich interesuje, a też co sprawia trudność. Czują się potrzebni i doceniani - dodaje kier. Małgorzata Wróblewska. - W razie problemów mogą liczyć na naszą pomoc w każdej sprawie: pomagamy pisać podania, wypełniać druki, uaktualnić korespondencję z bliskimi i urzędami.

Nie ma pułapki czterech ścian tylko dom z „bratnimi duszami" i przyjaznym ogrodem, bez barier. W nim zawsze coś na człowieka czeka. Jak choćby teraz rozkwitający oleander czy tuziny dekoracyjnych jabłek do wymalowania. W nim też człowiek ma okazję jeszcze na coś czekać. Teraz choćby na pękające pąki rozchodników. Jesienią na chryzantemy i delikatne wrzosy. Zimą na owoce ostrokrzewu i śnieg na cyprysach. Na następnej wiosny kolory krokusów, rododendronów i kwiaty magnolii. Na wielobarwne dzierżany tego i lat następnych. Naturalnie czekać na… dobre życie. ©℗

Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO

 Na zdjęciu: Ogród przy Dziennym DPS (ul. Łukasiewicza) to jeden z najbardziej utytułowanych pretendentów do nagród w tegorocznej edycji „Całego Szczecina w kwiatach". Na koncie ma już - ubiegłoroczne - III miejsce w kategorii innych form zagospodarowania terenu zielonego (instytucje), a także dwie nagrody specjalne: Ogrodnik Miasta - Magdaleny Grycko oraz Jolanty i Waldemara Osińskich - członków konkursowego jury, a prywatnie właścicieli kwiaciarni „Zielony Ogródek" (Wyslijkwiaty24.pl).

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA