Pół wieku temu był tu tylko niewielki skrawek ziemi. Dzisiaj stoi na niej piękny dom z rajskim ogrodem przypominającym obraz Mistrza Górnoreńskiego. To dzieło, a zarazem wieloletni wysiłek pana Zdzisława Mikuły i jego małżonki Alicji. Ich raj na ziemi znajduje się na ulicy Księcia Borysa.
– To nasz mały zielony skrawek, w którym możemy wypocząć i odprężyć się po całym dniu pracy – mówi pan Zdzisław. – Kosztowało nas to wszystko sporo wysiłku, ale jak widać było warto.
Dzisiaj z tego niezwykłego zielonego zakątka korzystają dzieci i wnukowie. Zwłaszcza Ci ostatni latem mogą kąpać się w sporym basenie zaprojektowanym przez panią Alicję. Oprócz wielu gatunków roślin w ogrodzie są zwierzęta, a przede wszystkim ptaki. Ogród połączony jest z wysublimowaną hodowlą. Otóż pan Zdzisław Mikuła jest złotym medalistą Ornitologicznych Mistrzostw. Uczy swoje kanarki niepowtarzalnego śpiewu. Ich wokal słychać już z ulicy. Jak podkreśla pan Zdzisław, nauka śpiewu kanarków to długi i czasochłonny proces. Są jednak bardzo pozytywne efekty tego wysiłku.
– To pasja mojego męża, która trwa już wiele lat – podkreśla Alicja Mikuła-Kornicz. – Od dziecka zajmuje się ptaszkami, a zwłaszcza kanarkami.
Wśród ptaków jest m.in. przedrzeźniacz północny, który jak wyjaśnia pan Zdzisław, naśladuje śpiew innych ptaków. Jest to unikatowy gatunek wśród polskich hodowców, pochodzący z Ameryki Północnej. Są tu też dwa przepiękne bażanty. Jest też oczko wodne, w którym pływają ryby.
Z kolei każdy gatunek roślin znajdujący się w ogrodzie ma swoje wcześniej przygotowane miejsce. Są tu m.in. tuje, hortensje, pelargonie, surfinie, petunie, paprocie, róże, magnolie, krokusy i wiele innych.
– Dla mnie najpiękniejsze są rododendrony, mają specyficzną budowę i wymagania, ale ich piękne kwiaty naprawdę cieszą oko – podkreśla, pan Zdzisław.
Jeszcze w ubiegłym roku była tu czereśnia niegdyś z bordowymi owocami.
– Niestety, była już tak stara i popękana, że musieliśmy z ogromnym bólem serca ją wyciąć – przyznaje pani Alicja.
Na uwagę zasługuje palma, która ma już ponad siedemdziesiąt lat.
– Dbamy o nią z pokolenia na pokolenie – mówi pani Alicja. – To nasze oczko w głowie.
Pięknym elementem dekoracyjnym ogrodu jest rzeźba rzymskiej bogini kwiatów Flory, która idealnie wkomponowała się w bujną zieloną przestrzeń.
Niestety, atak ćmy bukszpanowej w tym roku nie ominął również pana Zdzisława.
– Wyrządziła nam sporo szkód, ale dość szybko zareagowałem i użyłem odpowiedniego preparatu, można powiedzieć, że walkę z ćmą bukszpanową wygrałem – śmieje się pan Zdzisław.
Kamil KRUKOWSKI