Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Pelargoniowo-surfiniowy gaj

Data publikacji: 11 sierpnia 2022 r. 16:03
Ostatnia aktualizacja: 11 sierpnia 2022 r. 16:03
Pelargoniowo-surfiniowy gaj
Balkon p. Wandy i Tadeusza Słodkowiczów w wieżowcu przy ul. Szafera. Obsypany kwiatami równie obficie jak i konkursowymi nagrodami.Fot. Mirosław WINCONEK  

Przykuwa wzrok każdego, kto spojrzy na gigantyczną elewację z wielkiej płyty kilkuklatkowego wieżowca przy ul. Szafera w Szczecinie. Odcina się na niej żywymi kolorami kwiatów i odcieniami zieleni. Rok w rok jest ozdobą bloku mrówkowca i dumą swych właścicieli Wandy i Tadeusza Słodkowiczów. A i bywa, że przy okazji obiektem niezdrowej zazdrości tego czy innego sąsiada.

Z racji kolejnych edycji naszego konkursu ten adres Czytelnikom jest doskonale znany. Bo to ten właśnie balkon nie ma – na razie – w swej kategorii konkurencji zdolnej mu dorównać. Święci triumfy, dzierżąc w niej palmę pierwszeństwa niezmiennie już od sześciu lat.

– Z podium nie schodzę już od 10 edycji. To miłe, ale i zobowiązuje, by trzymać poziom. Ważna jest systematyczność i odpowiednie podejście do roślin, a tego ostatniego – powiem nieskromnie – raczej mi nie brakuje – pan Tadeusz uchyla rąbka tajemnicy serii sukcesów za sprawą swej ogrodniczej pasji, o której jego żona Wanda zwykła powtarzać, że to istne szaleństwo, ale na szczęście niegroźne, nieszkodliwe, a w dodatku przynosi zawsze pożytek i wspaniały efekt. Wieczorami do podziwiania z zewnątrz przez sąsiadów i przechodniów także za sprawą ledowego oświetlenia.

Okna ich mieszkania na czwartym piętrze w bloku wychodzą na zachodnią stronę osiedla z widokiem na pobliską halę widowiskowo-sportową, ale ta, ze swym betonowym placem, to zaprzeczenie niewielkiej przestrzeni balkonu skąpanego kaskadą z pelargonii, odmian o różowych i czerwonych kwiatach, okrywających niemal szczelnie od frontu balustradę. Nie inaczej jest i w tym roku. To kwiaty wdzięczne, o wyjątkowych walorach dekoracyjnych, a w dodatku – co nie bez znaczenia – doskonale znoszące warunki klimatyczne na wysokościach i z racji usytuowania samego balkonu. Odporne na częste wiatry, a w ostatnich latach także wyjątkowo długie okresy suszy i promienie palącego słońca, kiedy na termometrze w najgorętszych porach dnia, popołudniami, zaczyna już brakować skali. Tworzą naturalną zaporę, podobnie jak wielokolorowe surfinie w donicach podwieszanych do sufitu.

Pewne ograniczenia w aranżacji tak niedużej przestrzeni zaczęła wymuszać główna ściana elewacyjna po zamocowaniu na niej warstwy docieplenia. Tadeusz Słodkowicz przez kilka minionych sezonów hołdował krzewom rdestu Auberta pnącym się po własnego pomysłu stelażu. Zrezygnował z niego i po zdemontowaniu całej konstrukcji teraz narożniki balkonu odsłonił. Te miejsca teraz zdobią zwykle winobluszcze lub inne rośliny pnące. Na tle bocznych ścian odcinają się zaś krzewy wilca ziemniaczanego, także sprawdzone w utrzymaniu i dekoracyjne aż do późnej jesieni.

W jednym z narożników przy ścianie jest zgrabna konstrukcja z deseczek na linach. To z kolei kącik warzywno-zielarski z półeczkami na donice. A tuż obok pod powałą kołysze się donica z owocującą długo odmianą truskawki. Na jednym parapecie pysznią się zwykle papryczki i koktajlowe pomidorki, na drugim donice z okazami begonii w trzech kolorach i dwa krzewy sundevilli. Do tego dwa krzesełka i stolik, czyli skrojony na miarę kącik wypoczynku. W przeciwległym narożniku znajduje się zaś niewielka fontanna dyskretnie przesłonięta tym razem dorodnymi okazami żółcących się w donicach rudbekii. A to wszystko otoczone dodatkowo girlandami ze wspomnianych surfinii nad głowami i zwisającymi warkoczami dichondry srebrzystej, tworzących wspaniały baldachim chroniący przed nadmiarem promieni słońca i dający w ich cieniu wytchnienie. ©℗

Mirosław WINCONEK

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA