Coraz już bliżej do współorganizowanego przez naszą redakcję EkoBIEGU, więc postanowiliśmy porozmawiać z kimś kompetentnym o tym, kto może wziąć udział w zawodach i jak się do tej rywalizacji przygotować. Na nasze pytania odpowiadał Wojciech Kępka, organizator cotygodniowej akcji „Wieczorne bieganie w Szczecinie”, a przedsięwzięcie to odbywa się w każdy wtorek na Jasnych Błoniach im. Jana Pawła II (zbiórka o godz. 18 przy fontannie).
– Kogo chciałby pan przede wszystkim zachęcić do rekreacyjnego biegania?
– Jest to piękny sport dla wszystkich, od dzieci po emerytów. Biegowe towarzystwo nie zwraca uwagi na to w jakim jesteśmy wieku lub jakie mamy poglądy, liczy się frajda z biegania. Każda chętna osoba jest mile widziana w naszej biegowej rodzinie. Kto czuje się zdrowy, śmiało może do nas dołączyć, bo bieg rekreacyjny nikomu nie zaszkodzi. Jeśli jednak ktoś ma jakieś dolegliwości lub chciałby biegać bardziej intensywnie, czyli od półmaratonu w górę, to wtedy warto wybrać się do lekarza rodzinnego po poradę i sprawdzić kondycję swojego serca wykonując badanie ekg.
– Czy nie jest już za późno, by rozpocząć przygotowania do EkoBIEGU?
– Każdy moment jest dobry. Trzeba się tylko odważyć i zacząć! Osobom początkującym proponuję rozpocząć przygotowania od marszobiegu. Chętnych do rozpoczęcia przygody z bieganiem zapraszam na nasze bezpłatne „Wieczorne bieganie w Szczecinie”, które odbywa się w każdy wtorek. Nie ścigamy się jednak, lecz spotykamy po to, by pobiegać w miłym towarzystwie. W zależności od możliwości, można na początek zrobić jedno lub dwa kółka wokół Jasnych Błoni, dystans, jaki pokonujemy, to maksymalnie 5 kilometrów. Jeżeli ktoś wcześniej nie biegał lub miał długą przerwę w bieganiu, to właśnie od takich marszobiegów może rozpocząć budowanie kondycji na majową imprezę. Choć nie prowadzimy treningu wyczynowego, to podczas naszych spotkań motywujemy uczestników do przekraczania kolejnych granic i poprawiania swojej kondycji, by dali z siebie więcej…
– Czy to wystarczy, by w biegu rywalizować z najlepszymi?
– Bieg ma aspekt sportowy, z dystansem, pomiarem czasu i medalami, ale zawodnicy startują kierowani różnymi motywacjami. Nie wszyscy muszą stawiać sobie za cel miejsce na podium, a zwłaszcza ci, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z bieganiem. Dla większości liczy się udział w imprezie, dobra zabawa i sprawdzenie własnych możliwości.
– A jakie są rady dla tych, którzy wolą biegać samemu, a nie w grupie?
– Przestrzegam przed najczęstszym błędem, który popełniają ludzie prowadzący siedzący tryb życia, którzy pod wpływem impulsu rozpoczęli samodzielne treningi, by nie biegali codziennie, bo wtedy będzie dokuczał ból. A to kolano zaboli, a to kostka. Potrzebny jest umiar i właściwy wypoczynek, bo pamiętajmy, że odpoczynek to też element treningu. Na początku biegajmy więc najwyżej dwa razy w tygodniu i róbmy minimum 2-dniowy odstęp pomiędzy treningami. Biegając trzeba mieć uczucie, że jest się wypoczętym, a nie zmęczonym czy znużonym. Na początku trucht trzeba przeplatać z marszem i dopiero z czasem wydłużać odcinki biegane.
– Czyli trening indywidualny jest równie dobry?
– Z pełną odpowiedzialnością powiem, że dużo lepsze od samotnego truchtania, jest bieganie w grupie. Niekoniecznie w naszej wtorkowej, bo takich grup jest w Szczecinie więcej i tylko trzeba poszukać kontaktu. Biegacze są ludźmi otwartymi oraz towarzyskimi i chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami, co dla nowicjuszy jest bardzo cenne. Najważniejsze jest jednak to, że wspólne pokonywanie kilometrów sprawia prawdziwą przyjemność i z radością idziemy na zbiórkę nawet gdy pada deszcz, podczas gdy biegający samotnie czasem szukają wymówek, gdy aura płata psikusa…
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)