Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Esperantystka w wielkiej chemii

Data publikacji: 27 października 2017 r. 11:54
Ostatnia aktualizacja: 27 października 2017 r. 11:54
Esperantystka w wielkiej chemii
 

W życiu często decyduje przypadek. To on miał wpływ na hobby Karoliny Rzeszuto, specjalistki w biurze zarządu Grupy Azoty Police. W trakcie studiów na Uniwersytecie Szczecińskim zauważyła plakat, który informował o kursie esperanto.

– Zaciekawiło mnie to, ponieważ o tym języku słyszałam jeszcze w liceum. Postanowiłam przyjść na kurs – opowiada. Przyszłam i usłyszałam jego dźwięczność i przesłanie, które niesie ze sobą esperanto. – Zostałam i do dziś się go uczę – dodaje.

Pani Karolina przypomina, że twórcą esperanto był Ludwik Zamenhof, mieszkający w Białymstoku – wtedy pod zaborem rosyjskim. W owym czasie żyło w nim wiele – często zwaśnionych – narodowości. – Działał pod pseudonimem Doktor Esperanto, co oznaczało lekarza mającego nadzieję. Chciał dzięki językowi stworzyć pomost między ludźmi, żeby mogli się porozumiewać.

– Esperanto to mieszanka wielu języków. Gramatyka mieści się na jednej stronie A4. Zasady są bardzo proste. Słowa buduje się jak z klocków lego dodając odpowiednie przedrostki i przyrostki – tłumaczy Karolina Rzeszuto.

Przeciętny Polak już na starcie rozumie 20 proc. słownictwa. Natomiast jeżeli uczył się jeszcze innych języków, jest mu łatwiej. – Esperanto jest uznawany na świecie za najłatwiejszy do nauczenia. Jeżeli porównany go do angielskiego, to ucząc się esperanto pół roku, dojdziemy do takiego poziomu, jakbyśmy się uczyli angielskiego przez 5 lat – porównuje pracownica Grupy Azoty Police.

– Sama wykorzystuję esperanto podróżując oraz w kontaktach internetowych z przyjaciółmi na całym świecie. Są portale internetowe, na Facebooku można znaleźć wielu esperantystów, którzy na profilach maja ustawiony język esperancki – mówi Rzeszuto. – Esperanto jest przydatny także z tego powodu, że otwiera perspektywę na inne języki. Podczas pobytu we Włoszech znajomość esperanto pomogła mi w kojarzeniu wyrazów.

We wrześniu w Książnicy Pomorskiej czytano po esperancku „Wesele”. Esperantystka z Azotów prezentuje liczne wydawnictwa w tym sztucznie stworzonym języku. To m.in.: „Kubuś Puchatek”, „Przygody Sherlocka Holmesa”, poezja Szymborskiej, reprint podręcznika Zamenhofa. Z okładki jednego z esperanckich czasopism Karolina Rzeszuto przypomina, iż co roku odbywa się Szczecińska Wiosna Esperancka, podczas której fani języka promują miasto.

Nasz bohaterka działa w licznych organizacjach krajowych i światowych. Jestem w trakcie organizowania wielkiej imprezy Europejskiego Tygodnia Młodzieży w Szczecinie. Jestem główną koordynatorką – podkreśla.

A jak po esperancku będzie brzmiała nazwa największego przedsiębiorstwa chemicznego w regionie? – Grupo Azotoj Kemiaj Entrepreno Police – odpowiada po zastanowieniu.

(k)

Fot. Marek KLASA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA