Zawody Firefighter Combat Challenge mają swoją kilkudziesięcioletnią historię. To, co miało być tylko testem sprawności fizycznej przerodziło się w rywalizację Firefighter Combat Challenge. Dziś te trudne i prestiżowe zawody odbywają się w całej Europie, USA oraz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Startując w nich trzeba być prawdziwym „fajterem”.
Takimi właśnie są członkowie istniejącej już od dwóch lat drużyny AZOTY FIREFIGHTERS. W tym roku do czterech zawodników z puławskiej spółki – Tomasza Błąkiewicza, Przemysława Szpetki, Marka Strzeleckiego i Mariusza Sikory oraz dwóch strażaków z Polic – Marcina Ostaszewskiego i Krzysztofa Wajsa dołączył Dawid Prosowicz z Tarnowa. Siedmioosobowa ekipa reprezentująca Grupę Azoty z zawodów na zawody radzi sobie coraz lepiej w strażackiej rywalizacji. – Bardzo się bałem pierwszego startu, bo to wielki wysiłek! Teraz też przed każdym startem dopada mnie duży stres, ale to mnie motywuje. Zarówno drużynowo, w tandemach, jak i indywidualnie plasujemy się w połowie stawki, a z zawodów na zawody osiągamy coraz lepsze wyniki i jesteśmy rozpoznawani – podkreśla strażak z polickiej spółki Marcin Ostaszewski.
W czerwcu odbyły się zawody w Wadowicach i Toruniu. To był debiut Dawida Prosowicza, który do drużyny dołączył w tym roku. – Oczywiście obawiałem się pierwszego startu, ale atmosfera panująca w drużynie od razu rozwiała wszelkie obawy – podkreśla Dawid Prosowicz. – Choć nie mieliśmy okazji razem potrenować, od razu stworzyliśmy zgrany i dobrze rozumiejący się team.
Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że nie tylko reprezentujemy rozpoznawalną markę, ale także wnosimy swój oddolny wkład w integrację wewnątrz Grupy Azoty – dodaje.
W ostatnich mistrzostwach, które odbyły się w Toruniu w dniach 22-24 czerwca, uczestniczyło 313 zawodników z: Polski, Słowenii, Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec, Węgier, Słowacji, Belgii, Francji, Gibraltaru, Litwy, Białorusi, Nowej Zelandii, Estonii, Czech i Portugalii. Pięcioetapowa konkurencja – wnoszenie węża na wysokość, wciąganie pakietu węży, przesuwanie uderzeniami młota po wyznaczonym poziomym torze obciążenia 72,5 kg na odległość
1,5 m, pokonanie slalomu, ciągnięcie linii gaśniczej i jej uruchomienie, aby trafić w wyznaczony cel, a także podniesienie i przeciągnięcie osiemdziesięciokilogramowego manekina, czyli ewakuacja poszkodowanego – wymagała od zawodników niesamowitej siły oraz szybkości. Zadania trzeba było zrobić nie tylko jak najszybciej, ale i jak najdokładniej, bo każdy popełniony błąd skutkował punktami karnymi przeliczanymi na dodatkowe sekundy. Zawodnicy AZOTY FIREFIGHTERS w większości wykonali swoje zadania bezbłędnie, bez punktów karnych. Z czasami pomiędzy 1:57:76 a 2:06:26 uplasowali się około połowy stawki. To rewelacyjne wyniki, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż pokonanie całej trasy najlepszemu z zawodników zajęło blisko półtorej minuty, ostatniemu na liście wyników zajęło to ponad sześć minut, a była też grupa startujących, którzy zostali zdyskwalifikowani.
– Nasza drużyna budzi zainteresowanie. Często spotykamy się z pytaniami – zarówno samych strażaków, jak i publiczności – na temat możliwości podjęcia pracy w straży pożarnej w zakładach Grupy Azoty – podkreśla Dawid Prosowicz.
Strażacy z AZOTY FIREFIGHTERS nie ukrywają, że mają nadzieję na dalszy rozwój drużyny. – Przygotowujemy się teraz do mistrzostw Europy, które odbędą się w Łodzi we wrześniu. Mamy nadzieje, że uda nam się ponownie poprawić zarówno wyniki indywidualne, jak i drużynowe, a tym samym dobrze reprezentować Grupę Azoty jako najtwardsi z najtwardszych – podkreśla Marcin Ostaszewski.
Fot. Grupa Azoty Police