Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Najważniejsza spokojna głowa

Data publikacji: 31 sierpnia 2018 r. 06:00
Ostatnia aktualizacja: 31 sierpnia 2018 r. 06:00
Najważniejsza spokojna głowa
 

O wsparciu ze strony Grupy Azoty Police w karierze sportowej rozmawiamy z Marcinem Lewandowskim, wicemistrzem Europy w biegu na 1500 m

– Tegoroczny sezon halowy i letni to pasmo pana kolejnych sukcesów. Co sprawiło, że od początku roku utrzymuje pan wysoką i równą dyspozycję?

– Zawsze powtarzałem, że do uzyskiwania dobrych wyników potrzebna jest spokojna głowa. Można być superwytrenowanym, ale jeśli głowa nie będzie spokojna, to nie będzie wyników. Mnie taki spokój zapewniła podpisana na początku roku umowa z Grupą Azoty. Od momentu, kiedy wzięli mnie pod swoje skrzydła, od razu widać efekty. W marcu zdobyłem wicemistrzostwo świata na hali, później mistrzostwo Polski, wygrałem w Pucharze Świata i dorzuciłem medal na mistrzostwach w Berlinie. To tylko pokazuje, jak taka pomoc jest ważna dla każdego sportowca.

– W jakiej formie Grupa Azoty pana wspiera? Jest to pomoc finansowa, czy bardziej organizacyjna?

– Generalnie wiąże się to z pomocą finansową, ale przy okazji z całą otoczką organizacyjną. Nie muszę się martwić, za co pojadę na obóz. Jeśli potrzebuję tego obozu, to się pakuję i jadę. Mam też do dyspozycji ludzi, którzy mi w tym wszystkim pomagają. Otrzymuję również wsparcie marketingowe i medialne. W dzisiejszych czasach social media są niezwykle ważne. Ja robię swoje, a sztab ludzi mi w tym pomaga.

– Jak liczny jest ten sztab?

– Generalnie sporo ludzi bierze udział w tych przygotowaniach. Trener, rodzina, przyjaciele, sponsor – to tak naprawdę jest jeden wielki team. Na zgrupowania jeździ z nami fizjoterapeuta, który często ma z zawodnikiem lepszy kontakt niż trener. Oprócz tego często jedzie też psycholog. Trening mentalny, mimo że jestem już doświadczonym zawodnikiem, jest dla mnie bardzo ważny, a ta pomoc bardzo potrzebna. Na tą spokojną głowę, o której wielokrotnie wspominam, składa się multum ludzi i czynników.

– Ile dni w roku spędza pan w Policach?

– Jeśli nie jestem na zgrupowaniach, to trenuję w Policach. Tutaj się wychowałem, tu mieszka moja rodzina i przyjaciele. Prawda jest jednak taka, że około 280 dni w roku spędzam na zgrupowaniach za granicą, mityngach i zawodach. Jak już jednak wracam do Polic, to wiem, że jest to miejsce, gdzie można odpocząć.

– Ale urlopów chyba nie spędza pan w Policach?

– Na wakacje mam czas dopiero w październiku, a w Polsce nie jest już wówczas pogoda sprzyjająca urlopom. Szukam więc ciepłych, często odległych krajów i choć zabrzmi to dziwnie, to w czasie urlopów uwielbiam beztroskie wylegiwanie się na plaży.

(woj)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA