Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ornitologiczna pasja pana Jana

Data publikacji: 30 marca 2018 r. 10:35
Ostatnia aktualizacja: 30 marca 2018 r. 10:35
Ornitologiczna pasja pana Jana
 

Ptaki towarzyszyły mu od najwcześniejszego dzieciństwa i tak jest do tej pory. Może o nich opowiadać godzinami z wielkim znawstwem i miłością. Miał je w domowym obejściu w zbudowanym wspólnie z kolegą gołębniku, miał w mieszkaniu, miał z nimi do czynienia także… w Zakładach Chemicznych „Police”, w których przepracował 43 lata. Teraz 65 -letni Jan Matyjasik ma dla nich jeszcze więcej czasu, bo od niedawna jest już na emeryturze.

– Na początku, jak to zwykle bywa, zafascynowały mnie gołębie pocztowe. Były moją wielką pasją i doprowadziły mnie w efekcie do wicemistrzostwa okręgu szczecińskiego. To był dla duży sukces, bo konkurencja w zawodach gołębiarskich zawsze była mocna. Ale z czasem zainteresowałem się także innymi ptakami, w tym także egzotycznymi – opowiada pan Jan.

W jego polickim domu pojawiły się papużki faliste, kanarki, amadyny zebrowate, ryżowce. Gdy miał zaledwie 12 lat udało mu się oswoić papużkę – nimfę, którą można nauczyć mówić. To było dla niego niesamowite przeżycie.

Gdy rozpoczął pracę w ZCH „Police”, które były jego jedynym zakładem pracy, jego kontakt z ptakami trwał nadal. Nie mogło być zresztą inaczej i to nie tylko ze względu na jego miłość do tych skrzydlatych stworzeń, ale także dlatego, że na terenie zakładów nie brakowało ciekawych gatunków, z którymi z racji swojego zawodu musiał mieć kontakt. Pan Jan bowiem był przez wiele lat pracownikiem Zakładu Energetycznego. Jako elektryk i pracownik nadzoru kontrolował wszystkie urządzenia elektryczne. Systematycznie trzeba było wspinać się na wyższe partie różnych obiektów i kominy, by naprawiać urządzenia elektryczne i wymieniać zepsute żarówki. I wtedy np. na podestach kominów można było trafić na gniazda pustułek. Spotkania z tymi rzadkimi ptakami były dla niego zawsze dużym przeżyciem.

W 2005 roku, gdy był już pracownikiem biurowym, spotkała go kolejna ptasia przygoda. Chyba największa. Bo oto Stowarzyszenie na rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka odkryło na terenie Polic niezwykle rzadkiego i będącego w praktyce na wymarciu sokoła wędrownego. Jego członkowie postanowili założyć dla niego skrzynkę lęgową na jednym z podestów najwyższego komina ZCH „ Police”. Ta decyzja okazała się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. Sokoły skorzystały z tego prezentu. I dzięki temu wyprowadziły niezwykle cenne dla przyrody ( było ich już 18 – przyp. red.) małe skrzydlate skarby. W 2017 roku w tym samym miejscu trzeba już było założyć nową skrzynkę. A przy okazji przy gnieździe pojawiły się dwie kamery do podglądu on-line, które zostały sfinansowane przez Grupę Azoty Police.

Samica złożyła już dwa jaja. To, co się dzieje w tym gnieździe obserwuje oczywiście z wielkim zaciekawieniem i radością Jan Matyjasik.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA