Ludzkość od zarania dziejów próbowała poprawić jakość i wielkość uzyskiwanych plonów. Kiedyś na wyczucie, zgodnie z tradycją przekazywaną z ojca na syna, dziś dzięki nowoczesnym technologiom i dobrze wyposażonym laboratoriom. Tak, czy inaczej roślinom nawożenie służy.
- Ludzie na różne sposoby próbowali wspierać wzrost produkcji i poprawiać jakość plonu - opowiada Adam Grześkowiak, specjalista w Dziale Marketingu Grupy Azoty. - Taką rolę odgrywał muł rzeczny, potem obornik, kompost. Najpierw korzystano z zalet nawożenia na podstawie doświadczeń praktycznych - „to dawało efekt, a to nie". Potem na pomoc przyszła nauka i poznaliśmy teoretyczne podstawy nawożenia.
Badania wskazały na pożyteczne efekty stosowania minerałów, soli potasowych i azotowych. Ustalono, że w wypadku nawożenia przez system korzeniowy ( bo może być także dokarmiana przez liście, ale to mniej efektywne) najważniejsze spośród kilkunastu składników są: azot, fosfor i potas. Tak też nazywa się te nawozy - NPK od łacińskich nazw pierwiastków.
- Tajemnica leży w doborze relacji tych substancji do siebie - tłumaczy Grześkowiak. - To my się przecież musimy dostosować do wymagań roślin, a nie one do naszych. A każdy gatunek wymaga trochę innego składu. I każda gleba jest inna. Stąd różne proporcje. W polifoskach dodajemy także między innymi magnez, siarkę i całą gamę mikroelementów niezbędnych do prawidłowego wzrostu upraw.
Tworząc polifoski eksperci z Grupy Azoty muszą pamiętać o podstawach - Nawozy muszą być łatwe do pobrania, dobrze zachowywać się w glebie.
- W nowoczesnym rolnictwie liczy się także, to by byływ miarę neutralne dla środowiska i oczywiście rozsądnie tanie - wyjaśnia specjalista z Grupy Azoty.
Nawóz, czy też jego brak pojawia się, gdy mowa jest o tzw. rolnictwie ekologicznym i informacjach na produktach, że powstały bez wsparcia nawozami.
- To trochę taka moda, jak posiłki bez glutenu - twierdzi Adam Grześkowiak. - Roślina i tak musi pobrać niezbędne składniki, bo nie zbuduje plonu. To czy otrzyma je w formie mineralnej, czy organicznej z obornika, albo kompostu to kwestia dostępności. Mamy więc rolnictwo nie ekologiczne, a organiczne, w którym ogranicza się, albo zastępuje nawozy mineralne, tymi pochodzącymi od zwierząt z obornika oraz wspominanego już kompostu. Pytanie, czy w ten sposób otrzyma jej dość.
(fram)
Fot. Robert STACHNIK
Więcej informacji o Grupie Azoty: http://grupaazoty.com/