Zaloguj    Zarejestruj
Wtorek, 04 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Rowerem po górach Europy

Data publikacji: 18 stycznia 2019 r. 10:22
Ostatnia aktualizacja: 18 stycznia 2019 r. 10:23
Rowerem po górach Europy
 

Od prawie 10 lat organizuje ze znajomymi wyprawy rowerowe w wysokie góry. – Wytyczamy sobie trasy atrakcyjne widokowo; najlepiej ze stromymi podjazdami, wodospadami, przełęczami – mówi dyrektor Centrum Infrastruktury Grupy Azoty Police Tomasz Tokarczyk. Jak podkreśla, wysokogórski krajobraz w zestawieniu z jeziorem czy morzem sprawia, że wrażenia są gwarantowane.

REKLAMA

Wyprawy są „ekonomiczne”. Zabierają tylko to co niezbędne: śpiwory, kuchenki polowe, żywność. – Wyszukujemy tanie połączenia lotnicze, pakujemy w kartony rowery i lecimy – opowiada p. Tomasz.

W trasie śpią przeważnie „na dziko”, pod namiotami.

– Tym sposobem odwiedziliśmy już Bałkany, Alpy Szwajcarskie, część Alp Włoskich. W ubiegłym roku natomiast postanowiliśmy poeksplorować Gruzję, czyli pasma Wielkiego i Małego Kaukazu – opowiada dyrektor Tokarczyk. – Dla wielu ludzi kolarstwo wysokogórskie wydaje się być torturą, dla mnie to idealne połączenie przygody i relaksu – podkreśla.

Chodzi o „relaks mentalny”, bo – jak tłumaczy nasz rowerzysta podróżnik – sama jazda łączy się z potężnym wysiłkiem fizycznym. – Często przez kilkadziesiąt kilometrów trzeba mozolnie wspinać się pod górę. W ten sposób, podczas dwutygodniowej wyprawy, mimo przyjmowania ogromnych ilości kalorii, chudnie się nawet o dziesięć kilogramów!

Dla Tomasza Tokarczyka przyjemnością jest sama jazda i wysiłek, a nie tylko zwiedzanie „oficjalnych” atrakcji znajdujących się u końca poszczególnych etapów podróży, np. samochodem. Bo na trasie można spotkać ciekawych ludzi. Frajdą jest pokonywanie górskich zjazdów. – Adrenalina jazdy na rowerze z prędkością dochodzącą do 90 km/h to coś, czego nie uświadczy się podczas podróży samochodem! – uważa.

Jak mówi, w odróżnieniu od np. Szwajcarii, w Gruzji turystyka rowerowa nie jest popularna. Z tego powodu on i pozostali rowerzyści spotykali się tam ze zdziwieniem, ale i ze szczerymi wyrazami uznania. – Gruzini są przy tym niezwykle życzliwi. Na porządku dziennym jest tam na przykład częstowanie lokalnym alkoholem osób zupełnie obcych w restauracjach, czy barach. Choć akurat dla rowerzysty na trasie taka gościnność może być nieco kłopotliwa… – opowiada i zachęca do odwiedzenia Gruzji, która krajobrazowo „nie ustępuje najpiękniejszym krajom alpejskim”.

Zachwala gorący klimat, pyszną kuchnię. – Do tego dochodzi pewien folklor, związany z tym, że wielu Gruzinów żyje w bardzo skromnych warunkach, zachowując jednak pogodę ducha. Wszystko to sprawia, że chce się tam wracać. Najlepiej na rowerze.

(t)

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA