Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Słoneczne krokusy są NAJ (film)

Data publikacji: 14 października 2015 r. 12:19
Ostatnia aktualizacja: 14 października 2015 r. 12:19
Słoneczne krokusy są NAJ (film)
 

Największa, najliczniejsza, najbardziej kolorowa, najszybsza i w sumie bodaj najlepsza – taka to była „krokusowa rewolucja” nad szczecińskim Jeziorkiem Słonecznym. W jej sobotnim wydaniu wzięło udział ponad 200 społeczników: szczecinian, mieszkańców Gumieniec, przyjaciół naszej redakcji, a przede wszystkim miłośników zielonego Szczecina. Co szczególnie cieszy: całymi rodzinami, pokoleniami. Wspólnie posadziliśmy 20 tysięcy krokusów w niespełna 70 minut. To rekord na miarę Księgi Guinnessa!

Najbardziej pozytywna i społeczna akcja na rzecz zielonego Szczecina - czyli „krokusowa rewolucja” - weszła w decydującą, bo praktyczną fazę. Rozpoczęliśmy ją mocnym akcentem, sadząc ogromny kwiatowy dywan w miejscu wskazanym przez Czytelników „Kuriera”, czyli nad Jeziorkiem Słonecznym. Na Gumieńcach, więc przy niezwykle życzliwym wsparciu miejscowej Rady Osiedla oraz gremialnym - lokalnej społeczności.

- Chcemy, aby nasza dzielnica stawała się coraz piękniejszym i atrakcyjniejszym miejscem do życia. Stąd tak chętnie włączyliśmy się w nurt „krokusowej rewolucji” – mówiła Dominika Jackowski z RO Gumieńce, której w sadzeniu kwiatowych cebul pomagała 5-letnia córka Pola. – Istotny jest też społeczny aspekt tej akcji: razem pracujemy dla naszego wspólnego dobra, zmieniając publiczną przestrzeń na lepsze. To spory wysiłek, więc pewnie będziemy bardziej ją doceniali i więcej o nią dbali.

W dotychczasowej historii „krokusowej rewolucji” właśnie w tę sobotę, nad Jeziorkiem Słonecznym, powstał największy ze szczecińskich kwiatowych dywanów: wzdłuż brzegu, od strony ul. Derdowskiego, ciągnący się od kompleksu sportowo-rekreacyjnego (boiska, siłownia pod chmurką) aż po „wysepkę miłości”, a wgłąb sięgający traktu pieszego i rowerowego.

- Żeby było tu kwieciście, kolorowo, pięknie. I żeby tego efektu wiosennego pozytywnego przebudzenia zazdrościli nam mieszkańcy innych osiedli. Żeby nie tylko rozkwitające Jasne Błonia przyciągały tłUmy, ale również nasz Słoneczny brzeg – stwierdzały Jolanta Gąsiorowska i Ewa Nalewajk, które na sadzenie tworzenie krokusowego pola przyszły wielką reprezentacją świetlicy środowiskowej Towarzystwa Salezjańskiego, z pobliskiej ul. Lwowskiej. – A teraz to miły czas, spędzany na świeżym powietrzu, całymi rodzinami: z dziećmi i wnukami. I super sprawa dla najmłodszych: nauka przez pracę z perspektywą szybkiej satysfakcji. Bo już za kilka miesięcy, gdy świat się będzie budził przez nas sadzonymi kwiatami na wiosnę.

Karolina Spławska w „krokusowej rewolucji” wzięła udział po raz pierwszy, wraz z 4-letnim synem Konradem.

- Gęsiej skórki dostaję, gdy widzę rodziców prowadzących dzieci na place zabaw w centrach handlowych. My zawsze aktywnie spędzamy czas, w naturze, na spacerach, rowerach, a nad Słonecznym niemal co dnia. Tym bardziej, że mieszkamy niedaleko, bo przy ul. Różanej – opowiadała p. Karolina. – Dziś również pięknej pogody nie odpuściliśmy. I ruszyliśmy na krokusy, jak zachęcano w naszej „Niezapominajce”. Dzisiaj mamy wysiłek z przyjemnością, a potem będziemy trzymać rękę na pulsie: nie odpuścimy, aż nasze kwiaty nam pięknie rozkwitną.

Nie odpuszcza też Rada Osiedla Gumieńce. Zapowiadając, że spotkamy się znów, za rok, podczas następnej edycji „krokusowej rewolucji”.

- Fantastyczna frekwencja. Za co dziękuję naszym mieszkańcom. Przyszli rodzinami, mnóstwo młodych ludzi: od przedszkolaków i uczniów, po zuchów i harcerzy. Wspólnymi siłami udało nam się posadzić morze krokusów w zaledwie 70 minut! – komentował radny Michał Wilkocki, przewodniczący RO Gumieńce, dzięki któremu konto akcji z tysięcy kwiatowych cebul od „Kuriera” oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wzrosło o kolejne 5 tys. kwiatów.

- Naprawdę, jeszcze tak licznej „krokusowej rewolucji” nie widziałam – przyznawała Magdalena Grycko, ogrodnik miasta od początku życzliwie i czynnie – czy to z synem, czy z przyjaciółmi - wspierająca społeczników przenoszących kwiatowe kobierce z Jasnych Błoni wszędzie tam, gdzie chcą aby ich budziły na wiosnę: kolorami i mocą pozytywnej energii.

Natomiast Sylwiusz Mołodecki z „Zielonych Ogrodów”, który wraz z „Kurierem” i Marią Myśliwiec współtworzy wielką falę „krokusowej rewolucji”, pokusił się o statystyczne podsumowanie. Okazuje się, że w sobotę sadzenie kwiatów miało tempo godne Księgi Guinnessa: 285 sztuk na minutę, czyli ponad 4 na sekundę (!). Rekord nie do pobicia? Przekonamy się wkrótce, bo już we wtorek sztandar naszej akcji rozwijamy w trzech kolejnych punktach Szczecina: na rondzie Sybiraków, przy ul. Ofiar Oświęcimia i Odzieżowej. Zapraszamy!

Arleta NALEWAJKO

 

***

Alicja Grzybek ze Szczecina:

- Biorę udział w tej akcji razem ze swoimi uczniami ze Szkoły Podstawowej nr 16, którzy przyszli tu w charakterze wolontariuszy. Zawsze chętnie włączamy się w prospołeczne akcje. Byliśmy z darami w schronisku w Zwierzyniu, porządkowaliśmy także groby. Wszelkie inicjatywy takie jak "Krokusowa Rewolucja" są bardzo potrzebne i bardzo pożyteczne. Cieszymy się, że teraz ta przestrzeń będzie wyglądała, dzięki krokusom, ładniej.

Anna Zielonka ze Szczecina:

- Jestem tu po to, bo warto wesprzeć mieszkańców. W innych miejscach już są krokusy. Cieszę się, że Gumieńce dołączają do tych miejsc. Nie tylko centrum powinno być dopieszczone. Cieszę się, że możemy zadbać o piękność natury. Wiosną będzie tu bez wątpienia bardzo ładnie. Powiadomiliśmy o tej akcji szkoły. Cieszę się, że przyszło tu tak wiele osób.

Bronisław Cichocki ze Szczecina:

- "Krokusową rewolucję" oceniam bardzo pozytywnie. To jest bardzo dobrze zorganizowana inicjatywa, wszystko przebiega bardzo sprawnie. No i przyciągnęła bardzo wiele młodych ludzi, którzy zaangażowali się w to wydarzenie - to szczególnie cieszy. Zależy mi na tym, żeby Gumieńce były jak najpiękniejszą dzielnicą. Mieszkańcom Gumieniec ta impreza bardzo się spodobała. Wiem, bo jestem radnym rady osiedla. Mam nadzieję, że zasadzimy jak najwięcej sadzonek.

 Zuzanna Grala ze Szczecina:

- Przyszłam nad Jezioro Słoneczne na Gumieńcach z harcerzami. Jak widać, wszyscy bardzo się cieszą, że pomagają naturze. Staramy się, o ile to możliwe, angażować w tego rodzaju wydarzenia. To fantastycznie, że coś się dzieje. Moim zdaniem takie wydarzenia to zawsze coś pozytywnego. No i frekwencja jest bardzo dobra. Przyszło tu o wiele więcej osób, niż podejrzewałam, że przyjdą. Impreza jest bardzo fajna.

Dorota Wasylów ze Szczecina:

- Jestem tu z małymi dziećmi. Są bardzo zadowolone, z przyjemnością zaangażowały się w to wydarzenie. Lubią takie wyzwania! Impreza jest bardzo fajna w mojej opinii. Na pewno jest bardzo ważna dla mieszkańców Gumieniec. Cieszę się, że nie tylko w centrum Szczecina dzieją się ciekawe rzeczy. Ja mieszkam na Przecławiu, ale moja córka mieszka na Gumieńcach, przyjechałam do niej.

(as)

Fot. Robert STACHNIK

 

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA