Branża TSL (transport, spedycja, logistyka) przechodzi w ostatnim czasie bardzo dynamiczną metamorfozę: m.in. pakiet mobilności, podwyżki płac minimalnych. Wszystko to sprawia, że przedsiębiorcy transportowi zaczynają sięgać po nowe rozwiązania, a cyfryzacja w transporcie drogowym staje się faktem i to potrzebnym do efektywnego zarządzania firmą.
W tym kontekście eco drive (oszczędna jazda) nabiera jeszcze większego znaczenia – ilość spalanego paliwa na trasie to jeden z najważniejszych elementów przy wyliczaniu rentowności frachtu. Dlatego warto przyjrzeć się ecodrivingowej check liście. Według Dawida Kochalskiego, eksperta GBox z Grupy INELO, 80 tys. zł to kwota, którą możemy zaoszczędzić lub… stracić na paliwie przez 12 miesięcy w przedsiębiorstwie transportowym.
Skąd się to wzięło?
Pojęcie eco drivingu nabierało znaczenia na przestrzeni lat wraz z rosnącymi cenami paliwa oraz konkurencyjnością na rynku TSL, która sprawiła, że wielu przedsiębiorców zaczęło szukać rozwiązań pozwalających optymalizować im swój biznes. Samo pojęcie i filozofia jazdy ekonomicznej przybyły do nas ze Skandynawii oraz państw zachodnich. Początkowo najważniejszym elementem tego systemu było oczywiście zmniejszenie spalania, a także płynność ruchu. – Np. im mniej stoimy w korkach, tym więcej paliwa udaje nam się zaoszczędzić, jednocześnie poruszamy się efektywniej, tj. szybciej. Z biegiem czasu eco drive zaczęto postrzegać również w kontekście ekologii – stwierdza Dawid Kochalski.
Jak wskazuje D. Kochalski, oszczędności na paliwie to jeden z najważniejszych czynników pozwalających w stosunkowo łatwy sposób zwiększyć zyski z frachtów. Z badań wynika, że stosowanie się do zasad jazdy ekonomicznej pozwala zaoszczędzić w ciężarówce ok. 2 litrów oleju napędowego na 100 km. Polscy kierowcy pokonują średnio 87 tys. kilometrów rocznie, więc to oszczędności prawie 7,5 tys. zł na jednej ciężarówce w ciągu 12 miesięcy. Gdy w firmie jest 10 pojazdów, to mowa już o kwotach rzędu 80 tys. złotych.
Drobnostki, które narażają na duże straty
Jeżeli chodzi o technikę jazdy, to należy pamiętać o kilku „złotych zasadach” jazdy ekonomicznej. Samochód ciężarowy wymaga odpowiedniego przewidywania tego, co zadzieje się na drodze, wyhamowanie 40-tonowego składu przed skrzyżowaniem należy zaplanować odpowiednio wcześniej, korzystając z retardera, techniki hamowania silnikiem czy z nowych technologii pozwalających oszczędzać paliwo, takich jak np. aktywne tempomaty.
– Jednak przede wszystkim należy zacząć od przyjrzenia się, jak funkcjonuje nasz tabor – podkreśla ekspert GBox. – W pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić stan techniczny naszego parku maszynowego. Niewydajna turbina, intercooler czy układ DPF będzie powodować, że ciągnik siodłowy spali więcej paliwa. Druga rzecz, o której często zapominamy, to pakiety aerodynamiczne. Większość współczesnych ciężarówek jest wyposażona w system specjalnych owiewek, które ograniczają spalanie w granicach 0,5-1 litra na 100 km. Jednak nadal wielu kierowców dba o „przyozdabianie pojazdów” różnego rodzaju spojlerami czy ozdobami, które zakłócają przepływ powietrza podczas jazdy, ciągnik napotyka na większe opory i spala większe ilości paliwa. Bywa też tak, że podczas kupna nowego pojazdu decydujemy się na oszczędności, tj. rezygnujemy z postojowej klimatyzacji lub webasto. Co to oznacza? Na postojach kierowcy muszą dogrzewać lub chłodzić kabinę silnikiem, spalając kilkadziesiąt litrów paliwa na postoju. W ten sposób pozorna oszczędność przeradza się w bardzo duże obciążenie naszego budżetu. Bardzo ważne są też opony. Nieprawidłowo dobrane albo zużyte opony, np. poprzez serię gwałtownych dohamowań, powodują szybsze zużycie elementów zawieszenia oraz oczywiście wpływają na większe spalanie paliwa podczas jazdy. Istotnym szczegółem jest też dopasowanie ciśnienia w oponach do przewożonego ładunku.
Eco driving to przede wszystkim optymalizacja i analiza danych
Wyposażenie to tylko wierzchołek góry lodowej – należałoby odpowiednio wcześniej zaplanować, na jakich trasach będzie wykorzystywana nowa ciężarówka. Jeżeli dysponujemy kilkoma pojazdami, należałoby sprawdzić, który pojazd zachowuje się lepiej na danych trasach. W przeprowadzeniu takiego „badania” w naszej firmie przeszkodą może okazać się zebranie danych. Z pomocą przychodzi telematyka z modułem eco drivingu, który pozwala zbierać takie dane.
– Kiedy przeanalizujemy spalanie naszych pojazdów i przyjrzymy się dokładnym danym z wykonywanych frachtów, czyli jakie było nachylenie drogi, ile razy nasz pojazd musiał wspinać się na wzniesienia, czy dana trasa biegnie przez miejsca o dużym natężeniu ruchu drogowego, to może okazać się, że na naszych stałych trasach operują ciężarówki o zbyt małej lub zbyt wielkiej mocy. Nowoczesne systemy telematyczne są wyposażone w odpowiednie moduły analizujące nie tylko technikę jazdy kierowcy, ale pozwalające przeanalizować, jaki samochód sprawdzi się najlepiej na danej trasie. Eco driving nie jest zbiorem sztywnych zasad – to efektywna optymalizacja narzędzi pracy, czyli sprawna, odpowiednio skonfigurowana ciężarówka oraz dostosowane do warunków drogowych techniki jazdy kierowcy – tłumaczy Dawid Kochalski z INELO.
(k)