Na drogę naukową, jaką obrał szczeciński doktorant, wpływ miały zmiany, jakie zaszły w zachodniej archeologii.
- Nie chcę powoływać się na konkretnych badaczy, istotna jest sama zmiana - wyjaśnia Grzegorz Szalast. - Przez długi czas archeologia kończyła się na późnym średniowieczu. Wychodzono z założenia, że skoro potem są źródła pisane, to po co kopać? To myślenie ewoluowało w latach 80. i 90. Oto okazało się, że archeolodzy z powodzeniem mogą zajmować się badaniami zdarzeń z czasu II wojny światowej. I że mogą odkryć rzeczy, na które nie wpadną historycy - z racji posługiwania się odmiennymi metodami badawczymi. Na Zachodzie znacznie częściej bada się całe krajobrazy - obiekty średniowieczne i te niedawne. W Polsce ze zmianą myślenia mamy do czynienia od kilkunastu lat.
Grzegorz Szalast stosuje archeologię nieinwazyjną, teledetekcję. Oznacza to, że w swojej pracy naukowej posługuje się zdjęciami lotniczymi i skanowaniem uzupełnionym przez metody naziemne. W Polsce naukowców regularnie sięgających po podobne narzędzia jest niewielu, nie więcej niż trzydziestu.
- Skanowanie jest o tyle lepsze niż fotografowanie, że skanować możemy także tereny zalesione - wyjaśnia Grzegorz Szalast. - Wymodelowanie terenu pozwala rekonstruować położenie kurhanów, przebiegi okopów, stanowiska strzeleckie, zaplecze systemów obronnych, rozlokowanie wojsk... Można w ten sposób zdobyć bardzo wiele cennych informacji.
Szczeciński naukowiec zajmował się kilkoma polami badawczymi. Rekonstruował zabudowę na terenie wyspy Wolin, badał forsowanie przez Armię Czerwoną Odry w Lubuskiem - związane z atakiem na twierdzę Kostrzyn. Interesuje go także zajmowanie przez Armię Czerwoną Pomorza Zachodniego w 1945 roku.
- Archeologia na Uniwersytecie Szczecińskiem jest jedną z najmłodszych w kraju, co nie oznacza, że nie ma się czym pochwalić - ocenia Grzegorz Szalast. - Ma na swoim koncie niebagatelne sukcesy. Pięć lat temu zespół dr. Mikołaja Urbanowskiego w jaskini Stajnia w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej odkrył pierwsze szczątki neandertalczyków w Polsce, były to najstarsze ludzkie szczątki kiedykolwiek odkryte na terenie naszego kraju. Prof. Marian Rębkowski odkrył najstarszą budowlę chrześcijańską na Pomorzu. Prowadzone są tu wyjątkowe w skali kraju badania krajobrazów zatopionych. Szczecińska archeologia pracuje na swój wizerunek także przez to, że chętnie sięga po nowatorskie metody pracy naukowej. Nie tylko ja po nie sięgam. Czynią to w zasadzie wszyscy pracownicy katedry.
A co robi Grzegorz Szalast, gdy nie zajmuje się teledetekcją?
Jego hobby to lotnictwo. Jest częstym widzem na pokazach akrobatyki lotniczej.
- Pasjonuję się także kulturą czeską - dodaje. - Literaturą naszych południowych sąsiadów, tym, co się o nich pisze oraz ich historią.
* * *
Wśród finalistów nagrody "Polityki" znalazła się jeszcze jedna osoba ze Szczecina - dr Ewa Wunsch z Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Nauczania w Języku Angielskim i Kliniki Gastroenterologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, której badania wpłynęły na światową medycynę. Lekarka potwierdziła skuteczność jednego z leków na chorobę wątroby, którego odrzucenie postulowali wcześniej amerykańscy eksperci. Znaczenie osiągnięć szczecinianki dostrzegliśmy wcześniej niż "Polityka" i napisaliśmy o jej badaniach w jednym z poprzednich numerach "Kurierach Metropolitalnego".
I Grzegorz Szalast, i dr Ewa Wunsch mają jeszcze szansę na to, żeby zostać superfinalistami konkursu "Polityki". Czy tak się stanie, przekonamy się w październiku.
©℗
(as)
Na zdjęciu: Grzegorz Szalast został wyróżniony przez tygodnik "Polityka".