Szczecin to arcyciekawe miejsce z intrygującą przeszłością. Przestrzeń, którą wciąż na nowo można odkrywać. Najlepszym na to dowodem są wydawane w ostatnich latach kolejne książki o naszym mieście, cieszące się sporą popularnością czytelników. Najnowsze przykłady to: "Cuda na fasadach 2. Detale szczecińskich budynków" Michała Rembasa, "Podziemny Szczecin", który Rembas stworzył razem z Andrzejem Kraśnickim i Izabelą Rosą, oraz "Szczecin, którego nie ma" Romana Czejarka.
Na fasadach i pod ziemią
Michał Rembas to dziennikarz, historyk, przewodnik spacerów miejskich. Historią naszego miasta zajmował się w między innymi w napisanej wspólnie z Grzegorzem Ciechanowskim "Bitwie o Szczecin", w której zrekonstruował walki Armii Czerwonej z Niemcami, a także obalił kilka mitów – na przykład mit o tym, że radzieccy żołnierze byli źle przygotowani i fatalnie dowodzeni.
Pierwsza część jego „Cudów na fasadach” zdobyła II nagrodę w kategorii „Albumy krajoznawcze” w XXIV Ogólnopolskim Przeglądzie Książki Krajoznawczej i Turystycznej. Uzasadnienie jury brzmiało tak: ”Za intrygujące i wysoce wartościowe fotograficzne ukazanie detali architektonicznych, pozostających na ogół poza zasięgiem zainteresowania turystów, a świadczące o podjęciu oryginalnej tematyki, przy zastosowaniu lapidarnych, ale trafnych podpisów informacyjnych”.
A co znajdziemy w nowym tomie? Kolejny solidny, bogato ilustrowany katalog architekotnicznych ciekawostek, które wielu z nas codziennie mija, ale których nie zauważa. Jak powiada w zatytułowanym “Warto spojrzeć wyżej” wstępie autor: "Bogactwo detali szczecińskich budowli jest imponujące. I szkoda tylko, że tak wiele tych detali ulega zatraceniu przez niefachową konserwację. Są one istną mieszaniną stylów i konwencji artystycznych. Ponieważ w XIX wieku poza secesją nie narodził się żaden oryginalny styl w sztuce, architekci-projektanci nie nawiązywali nawet, ale po prostu czerpali pełnymi garściami z dorobku minionych epok. Tak rodził się eklektyzm. Na szczecińskich budynkach możemy więc zobaczyć odniesienia do sztuki antycznej, średniowiecza, renesansu i baroku".
Nowością w drugiej części są m.in. przejrzyste mapki ułatwiające czytelnikom dotarcie do miejsc, o których pisze dziennikarz. Rembas jeszcze bardziej niż w pierwszej części zwraca uwagę na szczegóły. Fragmentowi o będących pamiątkami po nazistach reliefach na szpitalu przy ul. Arkońskiej towarzyszą stare zdjęcia młodzieży z hitlerowskich organizacji – aby uzmysłowić, jak wiernie oddał ich stroje artysta wykonujący reliefy.
Rembas przedstawia czytelnikom m.in. smoka (ul. Piotra Wawrzyniaka), syrenę (al. Wojska Polskiego), bestię (ul. Stanisława Dubois) czy stwora z wielkim językiem (al. Piastów). I wiele, wiele innych. Także gdy pisze o "imponującym bogactwie detali", to nie jest gołosłowny. Książkę swym patronatem objął “Kurier Szczeciński”.
Z kolei teksty publikowane przez Remabasa w naszej gazecie – nawiązujące do znanego cyklu dziennikarza “Kuriera”, Jacka Grażewicza - były inspiracją do powstania "Podziemnego Szczecina" . Autorzy książki na prawie dwustu stronach oprowadzają nas po 15 podziemnych obiektach. Pokazują na przykład, co jest pod wieżą Quistorpa, ujawniają także tajemnice podziemnej drogi ewakucyjnej na prawobrzeżu pod dawnym kasynemu. Okazuje się, że część podziemi jest bardzo dobrze zachowana, w jednym ze schronów zachowała się nawet oryginalne wyposażenie. Książka Rembasa, Kraśnickiego i Rosy jest kolejnym głosem w odwiecznej dyskusji o tym, czy pod Szczecinem znajduje się drugie podziemne miasto...
Spojrzenie w przeszłość
Roman Czejarek także nie po raz pierwszy mierzy się ze szczecińską historią. Wielokrotnie pisaliśmy o jego publikacjach, między innymi o "Kolorowym Szczecinie na starych pocztówkach", w którym zaprezentował prawdziwe rarytasy, zdjęcia z przełomu XIX i XX wieku, które kolorowano ręcznie.
Objęty patronatem “Kuriera” “Szczecin, którego nie ma” to niezwykły album z opisami, zdjęciami i mapkami sytuacyjnymi 160 miejsc, które zniknęły. Mowa tu o takich ikonach jak hotele Neptun i Arkona, kąpielisko Gontynka, grzybek komunikacyjny przy Bramie Portowej, zakłady Dana i Odra, tajemnicza wieża spadochronowa. Do tego: Stare Miasto, spora część Pomorzan i Niebuszewa, pomniki, stocznia Vulcan oraz okolice, wieże widokowe, sanatoria, Dolina Siedmiu Młynów, dziesiątki mniej lub bardziej znanych restauracji i zajazdów…
Jak przypomina wydawca: “Żadne inne miasto w Polsce nie zmieniło tak swojego oblicza w ciągu ostatnich stu lat jak Szczecin. Wszystko przez niezwykle skomplikowaną historię. Dynamicznie rozwijający się przedwojenny Stettin zachwycał wielkością, monumentalnością budowli, rozmachem inwestycji. Tamtego miasta już nie ma”.
Warto także pamiętać o publikacjach szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Niedawno wydał on książkę “Brytyjczycy o statusie Szczecina. Tajny raport Rohana Butlera (1965)” opracowany przez Jacka Tebinkę i Ryszarda Techmana. Ta pozycja zawiera cenne memorandum Rohana Butlera (1917–1996), wieloletniego doradcy historycznego ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Przybliża ono ciekawe spojrzenie tego historyka, pracującego w Foreign Office w Londynie, na przynależność państwową Szczecina, rozpatrywaną przez pryzmat ustaleń międzynarodowych, dyskusji na różnych forach i opinii mężów stanu w czasie II wojny światowej i w pierwszych dekadach po jej zakończeniu. We wstępie redaktorzy przedstawili nie tylko zarys brytyjskiego poglądu na status miasta nad Odrą, lecz także szerszą perspektywę problemu odnoszącego się do północnej części zachodniej granicy Polski z Niemcami.
Jak widać, do Szczecina można “dobrać się” na wiele różnych sposobów. Ciekawe miejsca tak mają!©℗
(as)