Kolejny miesiąc dla Stoczni Szczecińskiej i jej partnerów upłynął na pracach związanych z realizacją kontraktów dotyczących produkcji i remontów. W Stoczni Szczecińskiej powstały m.in. pierwsze części kadłubów wycieczkowców w ramach kontraktu z zagranicznym partnerem.
W sobotę (17 listopada) na ponton „Carrier 7” załadowano sześć bloków, które teraz popłyną do stoczni niemieckiej.
Przypomnijmy, że to jeden z pierwszych kontraktów odradzającej się Stoczni Szczecińskiej. Chodzi o wybudowanie elementów sześciu morsko-rzecznych wycieczkowców (sea-river). Gotowe jednostki, które powstaną w Niemczech, mają mieć ok. 135 m długości i 11 m szerokości. W lipcu tego roku do Szczecina przypłynęły blachy do produkcji części, a w sierpniu rozpoczęło się ich cięcie.
Pierwsze gotowe elementy przeładowano kilka dni temu z placu ośrodka pochylniowego Wulkan na ponton „Carrier 7”, którego armatorem jest szczecińska spółka Marine Crane. Na jego pokładzie popłyną do Niemiec.
– Mamy ze Stocznią Szczecińską umowę na sześć takich transportów – poinformował Andrzej Tesarski, prezes Marine Crane.
Według zapowiedzi, pierwszy ma odpłynąć ze Szczecina w czwartek (22 listopada).
Ciekawe projekty realizują też partnerzy stoczni. Przykładowo, w firmie Kedat powstaje jednostka rybacka mająca długość ok. 24 m, szerokość – 8 m
i zanurzenie – 3 m. Wyposażona będzie w ster, śrubę, echosondę i systemy rurarskie. W zeszłym tygodniu była transportowana do komory śrutowniczej Stoczni Szczecińskiej. Wodowanie ma się odbyć w połowie grudnia tego roku.
Z kolei firma Dynpap zaangażowana jest w remont jednostki „Willem De Vlamingh”. Cumuje ona przy nabrzeżu Drzetowskim Stoczni Szczecińskiej od października br. To specjalistyczny statek z floty grupy Jane De Nul (mającej siedzibę w Luksemburgu) służący m.in. do układania kabli i rur na morskim dnie, czyli tzw. kablowiec. „Willem De Vlamingh” został zbudowany w 2011 r. jako tzw. podsypkowiec. W 2013 r. przeszedł przebudowę w spółce Energomontaż-Północ w Gdyni i stał się „kablowcem”. W Szczecinie gości w tym roku ponownie – już wiosną przechodził prace modernizacyjne. Jak się dowiedzieliśmy, kontrakt zakłada, że pozostanie do końca grudnia. Jednostka ma 115 m długości i 23 m szerokości.
Warto też wspomnieć o statku, który krótko gościł przy nabrzeżu Stoczni Szczecińskiej, a na początku listopada po wielu latach opuścił Szczecin i obecnie jego macierzystym portem jest Sztokholm. Chodzi o dawny prom pasażerski „Balbina”, który przez wiele lat był wykorzystywany przez szczecińską stocznię remontową, a został zmodernizowany przez spółkę PTS. Jednostkę od Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia” kupił szwedzki armator i niedawno – pod nową nazwą „Emelie II” – dołączyła do jego floty w Sztokholmie, by pełnić tam rolę tramwaju wodnego.
Przypomnijmy, że po wybudowaniu mostu Brdowskiego, który połączył położony na wyspie zakład z ul. Ludową, w „Gryfii” zlikwidowano przeprawę promową. Promy – towarowe i osobowe – wystawiono na sprzedaż. Nabywcę znalazła „Balbina”. Zmodernizowała ją szczecińska spółka PTS, która się specjalizuje m.in. w przebudowach. Prace przy tym statku prowadzono na nabrzeżu Remontowym przy Parnicy. Jednostkę trzeba było dostosować do warunków sztokholmskich, by mogła przewozić tam pasażerów z różnych dzielnic miasta. Najbardziej widoczna przeróbka dotyczyła części dziobowej – ścięto ją i zainstalowano tam rampę. Liczący ponad 50 lat statek ma 21 m długości i 6 m szerokości. Otrzymał nowy silnik, zamontowano ster strumieniowy, zmieniono wystrój wnętrza, pomalowano na taki sam kolor, jaki ma pływająca do tej pory w Sztokholmie jednostka „Emelie”. ©℗
Elżbieta KUBOWSKA
Partnerzy dodatku: