Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ćwierć wieku po zmianach w porcie

Data publikacji: 2015-12-23 15:04
Ostatnia aktualizacja: 2015-12-23 15:09
Ćwierć wieku po zmianach w porcie
 
PISALIŚMY już o obchodach 65-lecia polskiego zarządu w zespole portów Szczecin i Świnoujście. Warto przypomnieć też o innym tegorocznym jubileuszu: minęło 25 lat od rozpoczęcia reformy ustroju gospodarczego portów i przekształceń dostosowujących ich działalność do gospodarki rynkowej.

– Byłem ostatnim dyrektorem przedsiębiorstwa państwowego Zarząd Portu Szczecin-Świnoujście i pierwszym prezesem spółki akcyjnej o tej samej nazwie – mówi Dionizy Popik, który kierował portami w latach 1990-98. – Z jednej strony kończyłem jakąś epokę, ale też zaczynałem kolejną.

Port należał wtedy do największych w regionie pracodawców, zatrudniał ponad sześć tysięcy osób.

– To państwowe przedsiębiorstwo miało wszystko: żłobki, przedszkola, hotele robotnicze, ośrodki wypoczynkowe, w części MKS Pogoń – wymienia D. Popik. – Był to wielki garb, ogromny bagaż, który ciągnął przedsiębiorstwo do dołu. Stara struktura nie przystawała do wymogów rynku, port był mało sprawny. Obowiązujący w tamtym czasie podatek, tzw. popiwek, zniszczył wiele firm na Pomorzu Zachodnim, ale my się przed nim obroniliśmy, za co zresztą nie byłem chwalony. Bezpośrednio po komercjalizacji, która nastąpiła w czerwcu 1991 r., utworzyliśmy 17 spółek z o.o.

W spółkach przeważał kapitał prywatny, a takie firmy były zwolnione z popiwku. W 1994 r. doszło do koncentracji. Z 17 spółek powstało osiem: cztery przeładunkowe, jedna żeglugowa, dwie remontowe i jedna zajmująca się utrzymaniem i eksploatacją infrastruktury.

– Chodziło o to, by uniknąć rozdrobnienia i skoncentrować kapitał – tłumaczy D. Popik. – Nie odbywało się to bezboleśnie. Był duży opór materii, niepewność, ludzie bali się zmian. Jednak zmiana struktury organizacyjnej i własnościowej była niezbędnym warunkiem do zarządzania portem, by mógł on funkcjonować w nowej rzeczywistości.

Utworzenie spółek stanowiło pierwszy krok w prywatyzacji.

– Były to wtedy działania pionierskie – podkreśla D. Popik. – Powstała pierwsza w polskich portach spółka joint venture – z udziałem obcego kapitału. Mowa o firmie Fast Terminals. Bardzo istotnym rozwiązaniem dla portu było utworzenie w 1995 r. Wolnego Obszaru Celnego, pojawiła się możliwość składowania i konfekcjonowania ładunków.

W tamtych czasach przedsięwzięcia inwestycyjne i remontowe port przeprowadzał z własnych środków, korzystając z pomocy (kredytów) Banku Światowego.

– Nasz port nigdy nie był pupilkiem władz – ani lokalnych, ani centralnych – twierdzi były szef przedsiębiorstwa. – Zawsze jakoś sobie radził, nie korzystając ze zwolnień podatkowych i ulg. Żadnych inwestycji nie realizowano ze środków skarbu państwa. Uwaga władz była zwrócona na wybrzeże wschodnie i porty trójmiejskie, które miały większe możliwości rozwoju i nawet lepszy system podatkowy. Przykładem jest opłata za wieczyste użytkowanie, przez lata 10 razy niższa niż w Szczecinie i Świnoujściu.

Według D. Popika, dzisiaj porty mają dużo większe możliwości inwestycyjne dzięki szerokiemu dostępowi do środków unijnych.

– Uważam, że Świnoujście lepiej się rozwija niż Szczecin – zaznacza. – Bardziej widać tamtejsze inwestycje: port zewnętrzny, bazę promową. Dla Szczecina ciągle barierą i hamulcem są parametry toru wodnego. Jego pogłębienie do 12,5 m jest absolutnie poza dyskusją. Sprawi, że wszystkie inwestycje staną się opłacalne. Moim zdaniem, wymieniany termin zakończenia prac – 2020-21 r. – jest zbyt odległy. Należy dążyć do ich przyspieszenia.

Jak zauważa były prezes, za jego kadencji udział szczecińskiego portu w rynku portowym Południowego Bałtyku wynosił ok. 8 proc., a dziś – ponad 6 proc.

– To pokazuje, że tracimy możliwości – twierdzi.

Jego zdaniem, zwiększenie konkurencyjności można osiągnąć poprzez oparcie działalności na sprawdzonych przeładowcach, jak Bulk Cargo-Port Szczecin, DB Port Szczecin czy OT Port Świnoujście.

– Warto się pokusić o zmiany i umożliwić im działanie w pewniejszych i bardziej stabilnych warunkach – uważa D. Popik. – Obecnie mają umowy dzierżawy, zawarte z Zarządem Morskich Portów Szczecin i Świnoujście na czas nieokreślony, z 6-miesięcznym okresem wypowiedzenia. Lepsze byłyby umowy na 30 lat, co spółki postulują.

Dionizy Popik od lat jest na emeryturze, ale sprawami portu cały czas się interesuje. Przypomina, że musiał się z nim rozstać, gdyż proponował zmiany, które zostały źle odebrane przez związki zawodowe. Jak jednak podkreśla, ma w porcie przyjaciół i zagląda tam kilka razy w roku.

– Pozdrawiam wszystkich portowców – mówi. – Bogactwem naszego portu są tereny. Jeżeli pogłębimy tor, to będzie się rozwijał.©℗

Elżbieta KUBOWSKA

Fot. Archiwum

Na zdjęciach:

1) Dionizy Popik.

2) Ponad 20 lat temu w szczecińskim porcie przeprowadzono koncentrację kapitału. W maju 1994 r. do pamiątkowej fotografii ustawili się uczestnicy zjednoczeniowego spotkania.