Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Dzień na zastanowienie nim umrze

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-20 14:04
Dzień na zastanowienie nim umrze
 

Na tak delikatne morze powinniśmy chuchać i dmuchać. Tymczasem Bałtyk, niemal zamknięty zbiornik wodny, ma pecha - otaczają go wysoko i średnio rozwinięte kraje Europy, a to rodzi wiele konsekwencji dla czystości wody i przetrwania flory i fauny. Wybrzeża Morza Bałtyckiego to setki zakładów przemysłowych, dla których transport morski jest najtańszy, to nagromadzenie wszelkiego rodzaju instalacji, to pierścień portów rybackich i handlowych, wśród których ważne miejsce zajmuje zespół Szczecin - Świnoujście. W efekcie każdego roku morzem tym przepływa od 350 do 400 tysięcy statków. Bałtyckie wybrzeże to również ośrodki wypoczynkowe. 

Morze w kanistrze

Gdyby Morze Bałtyckie wlać do sześciennego kanistra, to jego boki miałyby po niemal 28 kilometrów długości (21 721 km sześc. płynu), a woda wylewałaby się z niego bardzo wąskim otworem. Byłby to mały pojemnik, bo akwen ma średnią głębokość zaledwie ponad 52 metry. Podczas gdy np. Morze Czarne - ponad 1300 m.
Przypominamy o tym z okazji nadchodzącego Dnia Ochrony Bałtyku, który w nazwie kładzie akcent na ekologię, a nie na korzyści dla człowieka.

W biologii zbiornika wiele zależy od wąskiego gardła, jakim jest połączenie z Morzem Północnym i dalej z Atlantykiem. Tylko sporadyczne wlewy przez Cieśniny Duńskie bardziej zasolonej wody sprawiają, że w Bałtyku jest ona jedynie słonawa. To z kolei powoduje, że akwen jest o wiele mniej wydajny biologicznie niż np. Morze Północne. Jest także uboższy w gatunki a i ryby tu o wiele mniejsze.

Na szczęście po wieloletniej przerwie ostatni obfity wlew słonej i dobrze natlenionej wody, który miał miejsce w grudniu ubiegłego roku, daje pewne nadzieje. Biolodzy liczą na odrodzenie m.in. tarlisk dorszy. Wszystko zależy od tego, jak daleko przemieści się świeża woda. 

Skarby w słonawej wodzie

Bałtyk ma trochę bogactw. Wydobywanie niektórych może nie wyjść morzu na zdrowie. Najsłynniejszym jest chyba bursztyn, po który w starożytności przybywali Rzymianie. Jednak w Zachodniopomorskiem jego zasoby prezentują się dość marnie. Bursztyn występuje od Kołobrzegu po granicę Polski na Mierzei Wiślanej. Plażowicze zbierają go rocznie na polskich plażach od 4 do 6 ton. Największe zasoby skamieniałej żywicy występują w Pomorskiem (złoża: Możdżanowo, Wiślinka I, Przeróbka SL). Nic to jednak w porównaniu z zasobami koło Górki Lubartowskiej w... Lubelskiem. Tam ilość bursztynu oszacowano w 2011 r. na 1088 ton. (na 1118 ton ogółem). 

Innym zasobem naturalnym Bałtyku są potencjalne materiały budowlane i szklarskie. Kruszywa znajdują się głównie w rejonie ławic i płycizn przybrzeżnych. Na Ławicy Słupskiej jest ich 48 mln ton, w zatoce Koszalińskiej kolejne 37, zaś Południowej Ławicy Środkowej - 57 mln ton. Przydatne w budownictwie piaski znaleziono także na Ławicy Odrzanej oraz między Dziwnowem a Rowami.

Na dnie Bałtyku Południowego znajdują się także surowce metaliczne. Są to niemające znaczenia ekonomicznego konkrecje polimetaliczne oraz "rozsypiskowe złoża minerałów ciężkich" - czytamy w "Strategii rozwoju gospodarki morskiej w województwie zachodniopomorskim do roku 2015" wydanej przez Akademie Morską w Szczecinie. Te drugie zawierają takie metale jak cyrkon, ilmenit, magnetyt i rutyl. Złoża piasków wzbogaconych o minerały ciężkie stwierdzono między innymi na Ławicy Odrzanej oraz w rejonie Kołobrzegu. Nie są jednak eksploatowane. Przyrodnicy zalecają ostrożność, aby nie naruszyć równowagi ekologicznej i tak ubogiego w rośliny i zwierzęta Bałtyku. 

Pod dnem występuje też węglowodory. Polska wydobywa ropę na północ od Rozewia. Jest jednak nadzieja na ten surowiec w zachodniej części polskiej strefy ekonomicznej Bałtyku. Wskazują na to wyniki badań na lądzie. "Za perspektywiczne uznawane są poziomy zbiornikowe utworów dewonu, permu i karbonu, zajmujące obszar o powierzchni około 5000 km kw. W cechsztyńskim dolomicie głównym złoża ropy szacowane są na około 7 mln ton (w tym w rejonie Kamienia Pomorskiego – około 2 mln ton)" - czytamy w opracowniu Akademii Morskiej.

Gwałt na Bałtyku

Na koniec o gwałcie, jaki morzu zadaje człowiek. Spływają do niego zanieczyszczenia z obszaru 1,7 mln km kw. zamieszkanego przez ok. 80 mln ludzi. Dodajmy, że w zlewni Bałtyku obok kilkudziesięciu rzek są dwie największe - Wisła i Odra, którymi (mimo poprawy z powodu budowy oczyszczalni) do morza wciąż wpadają zanieczyszczenia przemysłowe, ścieki z miast i wsi, nawozy z pól, pestycydy i herbicydy, itp. Dokłada się do tego wiele statków, które wolą zrzucać zanieczyszczenia do Bałtyku - bo taniej. Jest jeszcze inna bomba ekologiczna - z opóźnionym zapłonem. Mowa o 60 tysiącach ton zatopionych gazów bojowych z ostatniej wojny.

Efekt tych zanieczyszczeń? Skandynawowie porównali dane i stwierdzili, że w 1900 roku było 5 tys. km kw. obszarów z niedoborem tlenu. Obecnie jest ich w naszym wspólnym morzu aż... 60 tys. km kw. 

Za ten brak szacunku Bałtyk odpłaca jak może. Każdego roku słonawa woda pożera 50 hektarów naszego terytorium o wartości 500 mln złotych. Niszczone co jakiś czas plaże trzeba odbudowywać i wzmacniać. A to wydatki rzędu dziesiątek a nawet setek mln złotych. 

W Zachodniopomorskiem do brzegów nie wymagających specjalnej ingerencji człowieka należy odcinek od Świnoujścia po Międzyzdroje oraz między Pogorzelicą a Mrzeżynem. Bardziej narażone na fale są brzegi klifowe, m.in. w gminach Rewal czy Jarosławiec - czytamy w "Strategii...".

Za dwa dni będziemy obchodzić Dzień Ochrony Bałtyku. Ustanowiła go Komisja Helsińska w 1997 roku jako element Światowego Dnia Wody. Bez odpowiedzi pozostaje tylko pytanie czy jesteśmy w stanie uratować morze, które tak wiele nam daje?

Marek KLASA

fot. Elżbieta KUBOWSKA

Na zdjęciu: Czy jesteśmy w stanie uratować morze, które tak wiele nam daje?