Jest nadzieja, że historyczny wagon SN61-183, czyli szczeciński „Ganz”, jeszcze wyruszy na żelazny szlak i będzie wozić turystów. Uratowano go przed zezłomowaniem, ale musi przejść tzw. naprawę główną. Wieloletni opiekun pojazdu przypomniał nam jedną z ciekawszych podróży „Ganza”: w 2002 r. zawitał on między innymi do szczecińskiego portu.
Wagon motorowy SN61-183 to jeden z serii 250 wyprodukowanych w latach 1960-75 przez węgierską firmę Ganz-MÁVAG, na zlecenie PKP. Pojazdy miały na obu końcach stanowiska sterownicze i mogły prowadzić do trzech wagonów doczepnych. Obsługiwały pociągi podmiejskie i ekspresy. SN61 nazywano potocznie „Ganzami” lub „Claytonami”. Dziś mówi się, że były to pierwsze szynobusy. Z planowej eksploatacji wycofano je na początku lat 90. Czynne pozostały dwa: SN61-168 i SN61-183. Pierwszy trafił do skansenu w Chabówce, a drugi, stacjonujący w Szczecinie, jeszcze do 2009 r. woził m.in. turystów.
Sześć lat temu miłośnicy kolei alarmowali, że szczeciński „Ganz”, należący do PKP Cargo, idzie do kasacji. Wagon został ostatecznie kupiony przez Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski i użyczony spółce Przewozy Regionalne. Zapowiadano, że będzie wykorzystany do promocji kolei i jej historii w Zachodniopomorskiem. Trafił do Lokomotywowni Szczecin Wzgórze Hetmańskie. Tam niedawno przeszedł renowację. Wykonali ją pracownicy lokomotywowni i Koło Miłośników Kolei przy zachodniopomorskim oddziale PR. Aby jednak wyruszyć w trasę, „Ganz” musi przejść tzw. naprawę główną.
Na razie miłośnicy historycznego wagonu wspominają jego dawne podróże. Jedna z ciekawszych odbyła się na początku marca 2002 r. Przejazdy w okolicy Szczecina zorganizowało Pomorskie Towarzystwo Miłośników Kolei Żelaznych z Gdyni. W imprezie uczestniczyli miłośnicy kolei z całej Polski, a także z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Pierwszego dnia zwiedzano tereny na południe od Szczecina i dolinę Odry. Następnego „Ganz” objechał cały węzeł szczeciński, wraz ze wszystkimi łącznicami i bocznicami.
- Ten drugi przejazd zorganizowali hobbyści z Niemiec - wspomina emerytowany maszynista Roman Szymański, wieloletni opiekun „Ganza”. - Trasa wiodła także przez szczeciński port.
Kolejarz, który o szczecińskim „Ganzu” wie wszystko, zgromadził bogate archiwum na jego temat. Ma również szereg zdjęć dokumentujących tamtą wyprawę.
- Wagon jechał między innymi po nabrzeżu Starówka, był przy elewatorze Ewa oraz w rejonie Basenu Górniczego - na nabrzeżu Katowickim i przy wywrotnicy wagonów - opowiada pan Roman.
Była to jeszcze stara wywrotnica służąca do przeładunku węgla. Rok później spółka Bulk Cargo-Port Szczecin miała już nowe urządzenie.
Ciekawostką, uwiecznioną na fotografii, było spotkanie dwóch „Ganzów”. Część portowych żurawi wyprodukowała bowiem firma Ganz Danubius, jedna ze spółek węgierskiej grupy. Dodajmy, że jej początki sięgają 1844 r., kiedy to Abraham Ganz założył w Budzie odlewnię żelaza. Później pod marką Ganz produkowano m.in. urządzenia elektrowni, silniki, pojazdy kolejowe. Była obecna w przemyśle stoczniowym, a nawet lotniczym.
Podczas wycieczki sprzed 14 lat wagon SN61-183 zaliczył także stację Grabowo oraz jechał po torach wiodących do dawnej Stoczni Szczecińskiej. ©℗
Elżbieta KUBOWSKA
Zdjęcia pochodzą z archiwum Romana Szymańskiego.