Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Morze w pigułce i kremie

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-23 13:01
Morze w pigułce i kremie
 

Morze przyciąga nas swoim bezkresem. Przyjeżdżamy nad jego brzeg, bo wyczuwamy wiele dobrodziejstw, jakie niesie wraz z falami i bryzą. Nic dziwnego, że próbujemy zatrzymać i utrwalić jego dobroczynne skutki w przeróżnych produktach.

Od wieków doceniamy wpływ morza na urodę. Odnaleźliśmy go nie tylko w słonej wodzie ale także w glonach i morskich zwierzętach. Dobra ze słonej wody trafiają do szamponów, balsamów, kremów oraz wszelkich specyfików używanych w zakładach kosmetycznych czy spa (z łacińskiego „sanus per aquam", czyli „zdrowy przez wodę").

Składniki zawarte w tych specyfikach są naturalnie wchłaniane przez naszą skórę. Słynne są już minerały z Morza Martwego. Poprawiają ukrwienie skóry, wzmacniają w niej włókna kolagenu i elastyny. Panie chętnie stosują maseczki, bo skórze dodają one energii. Producenci zachwalają produkty, które wspomagają walkę z trądzikiem, łupieżem, wypryskami.

Nieocenione znaczenie mają algi, w których są białka, tłuszcze, chlorofil, witaminy, a także minerały przyswojone z morskiej wody. Powszechnie są one składnikiem toników, kremów przeciwzmarszczkowych. Ale używa się ich leczniczo, gdy występują problemy dermatologiczne - trądzik, egzema, łuszczyca. Reklamowane są też w zwalczaniu cellulitu.

Dla urody używa się również proszku z macicy perłowej, a nawet ze znacznie droższych pereł. Zawarty np. w kremie daje iluzję wygładzonych zmarszczek, jaśniejszej cery. Jego drobiny odbijają szkodliwe promieniowanie UV itp.

Podobne zastosowanie mają wyciągi z kawioru, które odżywiają cerę i w ten sposób nieco spowalniają powstawanie zmarszczek, zatrzymują w skórze wodę, a zawarte w nich witaminy A, D, E chronią przed złowieszczymi wolnymi rodnikami. Nadmiar tych ostatnich wywołuje bowiem raka, miażdżycę, przedwczesne starzenie organizmu.

W kosmetyce wykorzystywana jest też skóra rybia, która zawiera cenny dla ludzkiej skóry kolagen, poprawiający jej sprężystość i napięcie. Podobnie działa elastyna. 

W specyfikach do relaksujących kąpieli często znajdziemy morską sól, której kryształki wygładzają skórę, poprawiają krążenie, oczyszczają pory i powoduje naturalny peeling - złuszczając naskórek.

Znawcy wiedzą też, jak wykorzystać bałtycki bursztyn - skamieniała żywica leczy i koi skórę. Wzmacnia także cebulki włosów.

To wszystko, co używamy w kosmetykach czy naturalnych lekach, jest w naszym Bałtyku w formie rozcieńczonej - za darmo. Takie zbawienne oddziaływanie tych dóbr z morza na ludzkie organizmy nazwano talasoterapią (greckie: thalassa - morze) - leczeniem wodą i morskim klimatem.

Przygodę ze słoną wodą zaleca się rozpocząć od 3-minutowej kąpieli, np. w Bałtyku. Kolejne ablucje należy wydłużać o minutę i w ten sposób hartować organizm.

Talasoterapia pomaga też walczyć z reumatyzmem, niedoczynnością tarczycy (jod), bezsennością, osteoporozą, bólami kręgosłupa.

W tej formie terapii ważne są także kąpiele powietrzne. Za pierwszym razem powinniśmy spacerować około godziny i wdychać aerozol składający się z dotlenionego powietrza - które jest pozbawione alergenów - i kropelek morskiej wody. Kolejne sesje wydłużamy o około 10 minut, by dojść do trzech godzin. Przy czym znawcy ostrzegają, by nie przesadzać z tym wystawianiem się na morskie powietrze, bo można się nabawić  „odczynu uzdrowiskowego" - zmęczenia, rozdrażnienia czy zaostrzenia tego, co miało być złagodzone.

Naturalna inhalacja, jaką jest wdychanie morskiego powietrza, pomaga astmatykom. Zbawienny wpływ soli z morskiej wody znają też pacjenci, którym z różnych powodów wysychają górne drogi oddechowe. Lekarze często zapisują im aerozole na bazie morskiej wody. Oczyszczają one nos, rozrzedzają śluz, poprawiają odkrztuszanie.

Talasoterapia to odbiór morza wszystkimi zmysłami - także dotykiem. A szum morskich fal czy „krzyk" mew niesie ze sobą swoiste ukojenie - terapię przez muzykę morza. Plaża zmusza nas także do chodzenia boso, co jest korzystne dla stóp. Gdy pojawiają się kamienie, rozpoczyna się akupresura.

Ale bywają też bardziej zaawansowane próby znalezienia w morzu antidotum na zdrowotne problemy Homo sapiens. Przykładowo, Norwegowie wspólnie z Rosjanami poszukiwali kilka lat temu bakterii produkujących zabójcze dla raka substancje czy nieznane dotąd antybiotyki. Jedenaście wyizolowanych związków przetestowano pod kątem leczenia białaczki, nowotworów żołądka, okrężnicy i prostaty.

Niezależnie od tego, czy morza i oceany zaskoczą nas czymś jeszcze, warto wyskoczyć nad Bałtyk i zanurzyć się w wodę.

(kl)

 Fot. Marek KLASA

Na zdj.: Niezależnie od tego, czy morza i oceany zaskoczą nas czymś jeszcze, warto wyskoczyć nad nasz rodzimy, piękny Bałtyk...