Przed dwoma tygodniami opisywaliśmy w „Kurierze” historię U-bootów, które stacjonowały u ujścia Świny do końca drugiej wojny światowej. Wspomnieliśmy wtedy o wielkiej inwestycji, która planowana była przez Niemców w Świnoujściu. Teraz przedstawiamy szczegóły przedsięwzięcia – plany budowy potężnego żelbetonowego schronu dla nowoczesnych okrętów podwodnych.
W 1944 roku Niemcy mieli coraz większe problemy z budową okrętów podwodnych. Kolejne fragmenty Wybrzeża oraz akweny były zagrożone atakami alianckich bombowców. Z kolei plan wojny totalnej zakładał produkcję nowoczesnych U-bootów typu XXI. Właśnie dlatego rozpoczęto rozbudowę potrzebnej do tego infrastruktury.
– Produkcja odbywała się w niedostępnych miejscach, takich jak kopalnie, metra itp. – tłumaczy Piotr Piwowarczyk, dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża. – Zaczęto robić wielkie podziemne fabryki samolotów. Zaczęto również budować potężne hale montażowe dla okrętów podwodnych typu XXI, które były najbardziej zaawansowanymi technicznie okrętami w swojej klasie w czasach wojny, a później stały się prekursorami wszystkich współczesnych okrętów podwodnych.
Żelbetowe giganty miały powstać na Bornholmie, w Gdyni i właśnie w Świnoujściu. Miały to być obiekty określane jako U-Boot Reparatur und Ausbildung. Każdy z nowych schronów miał pomieścić aż 24 okręty. W Świnoujściu rozważano dwie lokalizacje: okolice Mulnika oraz wyspy Karsibór. Muzealnicy ze Świnoujścia dotarli do informacji z niemieckich archiwów, które wskazują na tę drugą lokalizację.
– Chodzi o dokument o zakupie na wyspie Karsibór zalesionego terenu. Miejsce wydawało się idealne. Znajdowało się z dala od składów amunicyjnych, bo zbyt mała odległość stwarzała dodatkowe zagrożenie, a jednocześnie odległość od składnicy była na tyle dobra, że umożliwiała zaopatrywanie okrętów – tłumaczą świnoujscy muzealnicy. – Niemiecka marynarka szykowała się do pełnej militaryzacji wyspy i przejęcia kilkuset hektarów lasu na południe od wsi. Niestety w dokumentach, do których udało się dotrzeć, nie ma wskazanego celu wykupu gruntu, do którego się szykowano – dodają.
Żelbetowy kolos miał mieć długość blisko pół kilometra, a szerokość 100 metrów! Schron wyglądałby najprawdopodobniej niemal identycznie jak potężny U-boot Bunker Valentin w Bremie. Stropy każdego z tego typu schronów miały grubość nawet 10 metrów.
Poza ukryciem okrętów szkolnych flotylli, napraw uszkodzonych jednostek, schron miał służyć do wyposażania pustych kadłubów, które miały powstawać w innych stoczniach. Oprócz niego na terenie sąsiadującym z nabrzeżem konieczna była budowa olbrzymiego zaplecza technicznego – torowisk, schronów dla załóg, koszar itd.
Dodajmy, że schrony T 750 powstawały od 1943 roku w niemal wszystkich najważniejszych bazach Kriegsmarine. Być może budowa takiego w Świnoujściu wyszła poza fazę koncepcji i w jakimś archiwum znajdują się plany tego przedsięwzięcia z konkretną lokalizacją. ©℗
Bartosz TURLEJSKI
Fot. Ireck Andreas Litzbarski Collection