Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Stocznia jak magnes

Data publikacji: 22 marca 2018 r. 10:45
Ostatnia aktualizacja: 22 marca 2018 r. 11:08
Stocznia jak magnes
Spacery edukacyjne cieszyły się dużym zainteresowaniem. Fot. Elżbieta KUBOWSKA  

Dla jednych były poznaniem i nowym doświadczeniem, dla innych wycieczką w przeszłość. Spacery edukacyjne pod hasłem „Od Schiffswerke do Solidarności. Szczecińskie stocznie – symbole epok” zawsze miały komplety uczestników. Nic dziwnego, bo dla szczecinian tutejsza stocznia jest nie tylko marką, znaną z budowy nowoczesnych statków, ale i miejscem społecznych buntów, które wpływały na powojenne dzieje miasta i Polski.

Te ciekawe wyprawy po stoczniowych terenach od kwietnia 2014 roku organizuje Referat Edukacji Historycznej Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie.

Jak informuje Mateusz Lipko z IPN, spacery zorganizowane w cyklu rocznicy porozumień sierpniowych w sierpniu i wrześniu 2015 roku zostały poddane ocenie.

W alei kwiatowej otwarto wówczas wystawę „Stocznia Szczecińska. Historia nie tylko polityczna”. Na planszach poinformowano, że zakład w okresie PRL był jednym z największym pracodawców w regionie. Tworzył „swego rodzaju miasto w mieście”. Na kilku kilometrach kwadratowych zamkniętej przestrzeni pracowało wiele tysięcy ludzi różnych zawodów, pochodzenia oraz wykształcenia. „Stoczniowcy z jednej strony byli faworyzowani przez władzę, z drugiej zaś – stanowili środowisko niepokorne i wywrotowe, środowisko ludzi twardych, zahartowanych ciężkimi warunkami pracy i tworzących silny zespół. To właśnie tam narodziła się „Solidarność” – wielki, wolnościowy ruch społeczny, który przyczynił się do upadku komunistycznej dyktatury w Polsce” – można przeczytać na jednej z tablic.

Wstępem do tej ekspozycji była seria spacerów, dzięki którym uczestnicy mogli poznać przekrojową historię zakładu: począwszy od czasów niemieckich, aż do upadku komunizmu. Mogli też zobaczyć niedostępne na co dzień stoczniowe pochylnie, hale montażowe oraz historyczną świetlicę, w której podpisywano porozumienia robotników z władzą. Zwiedzanie wzbogacone było pokazem zdjęć i krótkim wykładem.

– Spacery edukacyjne przeprowadzono sześciokrotnie, wzięło w nich udział około 120 osób – informuje M. Lipko. – Każdy z terminów cieszył się kompletem uczestników (ze względu na wymogi zewnętrze, jednorazowa grupa mogła liczyć do ok. 20 osób).

Ocenę spacerów (tzw. ewaluację) przy pomocy dobrowolnej i anonimowej ankiety on-line wykonano po to, żeby sprawdzić, czy przedsięwzięcie realizuje założone cele. W ankiecie wypowiedziały się 32 osoby (25 proc. uczestników). Oceniały kwestie merytoryczne (przygotowanie prowadzącego wycieczkę, trasę i jej punkty) oraz aspekty techniczne (jakość i liczbę materiałów pomocniczych, czas trwania wędrówki po stoczni oraz informowanie o spacerze).

Okazało się, że szczecinianie żywo się interesują tym, co prezentowano podczas wycieczek po stoczni, że istnieje zapotrzebowanie na stoczniową tematykę i można zaryzykować stwierdzenie, że trafia w istotną niszę edukacyjną. Zwiedzający tak się odnieśli do pytania o atrakcyjność trasy spaceru: „bardzo ciekawe przeżycie”, „bardzo fajne było, że nie tylko oglądaliśmy miejsca już niedziałające, ale widzieliśmy również stocznię, w której ciągle coś się dzieje”, „możliwość przebywania z żywą historią, co stuprocentowo bardziej przemawia niż podręcznik do historii”.

Organizatorzy wycieczek dowiedzieli się, że ponad połowa uczestników spaceru nie miała okazji przebywać wcześniej na terenie stoczni. Zdaniem M. Lipki, warto więc stwarzać możliwość przekroczenia bram zakładu, a spacery nie powinny stracić na atrakcyjności.

– Ankieta niestety nie dała odpowiedzi na pytanie, co było główną motywacją uczestników spaceru – czy sama chęć wejścia na teren zakładu (w przestrzeń niedostępną) i zobaczenie stoczniowej infrastruktury z bliska, czy też zainteresowanie historią tego miejsca – podkreśla M. Lipko. – Oba te aspekty jednak doskonale się uzupełniają, toteż nawet osoba o nikłym zainteresowaniu historią powinna zakończyć spacer bogatsza w wiedzę. Cel spaceru jest więc realizowany.

Aż 87,5 proc. ankietowanych była na takim spacerze po raz pierwszy, co przy pełnej frekwencji oznacza, że oferta docierała za każdym razem do nowych osób. Najczęściej spacerowała grupa w wieku studenckim (między 19. a 26. rokiem życia) – jedna czwarta uczestników. Często też były to osoby w wieku 26-35 oraz 36-45 lat. Znaczącą grupę zwiedzających stanowili byli pracownicy stoczni.

– Motywacją byłych stoczniowców do wzięcia udziału w wycieczce jest często sentyment do starego zakładu pracy i ciekawość, jak wygląda obecnie – czytamy w ewaluacji.

Zdaniem M. Lipki, to grupa szczególnie cenna, gdyż często się dzieli wspomnieniami. Zna także nieobecne w literaturze na temat firmy szczegóły i ciekawostki.

Zwiedzający wysoko ocenili trasy. Największym zainteresowaniem cieszyła się świetlica stoczniowa, obiekt, który w 2008 r. trafił do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków. To tutaj w 1980 r. podpisano Porozumienia Sierpniowe. Właśnie w świetlicy podczas spacerów edukacyjnych opowiadano o stoczniowych strajkach z grudnia 1970, stycznia 1971 oraz sierpnia 1980 r.

W ankiecie padło m.in. pytanie: „Które z odwiedzanych podczas spaceru miejsc najbardziej Cię zaciekawiły?”. Jeden z uczestników napisał: „Obie pochylnie wydały mi się niezwykle interesujące, szczególnie pod względem technicznym. Z kolei świetlica była okraszona duchem historii i wiele się można było dowiedzieć z miniwykładu”.

Jak zwiedzający ocenili przygotowanie merytoryczne prowadzącego spacer? Oto kilka wypowiedzi: „Ciekawe i inne. Obawiałam się, że będzie to nudne recytowanie dat i nazwisk, jednak opowieść o stoczni naprawdę mnie zainteresowała. Nie tylko historycznie, ale i to, że można było dowiedzieć się trochę o stoczni od technologicznego punktu widzenia”; „Przygotowanie prowadzącego na wysokim poziomie, pełne zaangażowanie, a przy tym sympatyczna i koleżeńska atmosfera. Prowadzący odpowiadał również na dodatkowe pytania. Ważne było dla mnie również to, że wiedza przekazywana była w sposób ciekawy, nie nużący”; „Doceniam, zwłaszcza za pasję i poświęcenie swego czasu na podzielenie się nią z każdym chętnym”.

Organizatorzy pytali też, w jakim stopniu informacje przekazywane podczas spaceru były dla uczestników nowe. Okazało się, że dla niektórych były „całkowicie odkrywcze”.

„Posiadałam bardzo podstawowe informacje. Teraz z pewnością to się zmieni. Spacer zachęcił mnie do zapoznania się z szerszymi publikacjami na temat samej Stoczni, jak i historii Szczecina, która często jest pobieżnie przedstawiana w nauczaniu szkolnym” – napisała inna uczestniczka.

Były też uwagi. Ankietowani skarżyli się na brak odpowiedniego nagłośnienia oraz liczbę i rozmiar prezentowanych fotografii.

– Należałoby zadbać o techniczne wzmocnienie głosu prowadzącego – uznał IPN. – Warto rozważyć również organizację pokazu slajdów w świetlicy stoczniowej.

Z oceny tych historycznych spacerów wynika, że w kwestii ich rozpropagowania najlepiej się spisał profil IPN na Facebooku, a także portal IPN oraz prasa lokalna.

Co ciekawe, 60 proc. uczestników spaceru odwiedziło również wystawę. Dlatego zdaniem M. Lipki, obie – uzupełniające się – inicjatywy należałoby silniej ze sobą połączyć, na przykład zaczynając każdy spacer od odwiedzenia wystawy.

Jak się dowiedzieliśmy od Andrzeja Strzebońskiego, prezesa Stoczni Szczecińskiej, edukacyjne spacery będą kontynuowane, ale w nowej formule. ©℗

(kl)

Partnerzy dodatku:

STOCZNIA SZCZECIŃSKA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA