Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kolebka portowej „Solidarności”

Data publikacji: 28 sierpnia 2020 r. 09:37
Ostatnia aktualizacja: 28 sierpnia 2020 r. 09:38
Kolebka portowej „Solidarności”
 

Szczecińscy portowcy, obok stoczniowców i pracowników komunikacji miejskiej, należeli do najbardziej aktywnych grup zawodowych walczących w czasach PRL o godność ludzi pracy, o wolność i wartości demokratyczne. Strajki z lat 1970, 1980 i 1988 upamiętnia stojący na placu tuż za bramą wjazdową do siedziby Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, pomnik, określany często Znakiem Zrywu Robotniczego. Jego twórca, Eugeniusz Krupa, przypomina właściwą nazwę: Kolebka portowej „Solidarności”.

W najbliższą niedzielę w Szczecinie świętowana będzie 40. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. I choć główna część obchodów odbędzie się w rejonie Stoczni Szczecińskiej, z samego rana oddany zostanie hołd portowcom, którzy walczyli o wolną Polskę. Kwiaty będą składane o godz. 9 właśnie przy pomniku Kolebka portowej „Solidarności”.

Pomnik odsłonięto 30 sierpnia 1992 r. w 12. rocznicę Sierpnia’80. Przedstawia twarz robotnika osadzoną pomiędzy ramionami kotwicy. Ponad twarzą umocowany jest podłużny znicz, przy którym są umieszczone trzy tablice z datami kolejnych robotniczych zrywów. Kotwica wskazuje na port, jako kolebkę ruchu społecznego, który umożliwił wprowadzenie zmian ustrojowych w Polsce. Otwory symbolizują rany odniesione przez robotników solidaryzujących się z portowcami, a litera „V” – zwycięstwo. Przed metalową kompozycją ustawiono niewielką tablicę z napisem: „Solidarność”. Poniżej są słowa poetki Joanny Kulmowej: „Chwała tym, którzy zło przetrzymują z nadzieją. Którzy dobro przetrzymać chcą tylko, próżno istnieją”.

Inicjatorem powstania pomnika był Tadeusz Olczak, który wiele lat przepracował w porcie, uczestniczył w strajkach i działał w podziemiu.

– Chciałem ogłosić konkurs na pomnik, żeby wszyscy pamiętali, że tu, w tym miejscu odbywały się od 1970 roku protesty, ludzie wyrażali swoje niezadowolenie – mówi.

Okazało się, że projekt ma już Eugeniusz Krupa, który również pracował w porcie, był przewodniczącym Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury.

– Powstał z przekazu wizji – opowiada E. Krupa. – Ja zrobiłem jego makietę, a wykonany został w stoczni remontowej „Gryfia”. On jest cały czas taki sam, emanuje energią.

Pomnik niedawno przeszedł renowację, której sponsorem był Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.

Przypomnijmy, że w porcie szczecińskim od 19 do 30 sierpnia 1980 r. prowadzono strajk solidarnościowy ze Stocznią Szczecińską im. Adolfa Warskiego. Rolę portowców w społecznym proteście dokumentuje drewniany krzyż, stojący w tamtych trudnych chwilach przy głównej bramie portu, w rejonie dzisiejszego pomnika. Obecnie znajduje się w Kaplicy Portowców w bazylice archikatedralnej pw. św. Jakuba w Szczecinie.

Na początku 1981 r. odbyła się I Konferencja Zakładowa „Solidarności” ówczesnego Zarządu Portów Szczecin i Świnoujście. Po wprowadzeniu stanu wojennego (13 grudnia 1981 r.) wielu działaczy związkowych internowano. Były represje, zwolnienia z pracy. Mimo to trwała działalność podziemna. Część opozycjonistów udzielała się w Duszpasterstwie Ludzi Pracy.

– Od 1982 roku zajmowałem się kolportażem prasy podziemnej – wspomina Bolesław Szynkiewicz, który pracował w porcie szczecińskim od 1973 do 1991 roku. – Z kolegami postanowiliśmy zakładać struktury także poza zakładem pracy, a ponieważ sprzyjający był Kościół, to działo się to na jego terenie. Od września 1984 roku zaczęło działać Duszpasterstwo Ludzi Pracy. Później, po zamordowaniu przez komunistów kapelana „Solidarności”, przekształciliśmy nazwę na Duszpasterstwo Ludzi Pracy im. ks. Jerzego Popiełuszki. Nasza praca opozycyjna polegała tam na pogłębianiu wiedzy u ludzi, by ich przyciągnąć, bo nie wszyscy chcieli działać w strukturach podziemnych w zakładach, a Kościół był naturalnym terenem. W Szczecinie mieliśmy to szczęście, że był wspaniały biskup, świętej pamięci Kazimierz Majdański, który dał na to przyzwolenie.

Jak dodaje, miejsce w porcie, gdzie stoi pomnik – Kolebka portowej „Solidarności”, jest uświęcone.

– Tutaj w latach 1970, 1980 i 1988 stawiano ołtarz i krzyż, tutaj ludzie z różańcem w ręku wymodlili sobie wolność – podkreśla. – To było coś niesamowitego.

Michał Achramowicz, który również działał w Duszpasterstwie Ludzi Pracy i podziemnej „Solidarności” w porcie, przypomina, że krzyż, który stał w 1980 r., wykonano w portowej stolarni.

– Później miał być spalony, ale robotnicy nie dopuścili do tego, odnowili go i przetransportowali do katedry – przypomina.

W sierpniu 1988 r. port stał się główną areną szczecińskiego strajku, którego najważniejszym postulatem było przywrócenie legalności działania „Solidarności”. Był to najdłuższy strajk w regionie, trwał od 17 sierpnia do 3 września.
 Miał dramatyczny przebieg: port od strony lądowej zablokowały oddziały ZOMO, a od strony wody okręty desantowe wpływające do basenów portowych. 

– Chcieli nas psychicznie wykończyć, ale mieliśmy wspaniałych kapłanów, ojców jezuitów – Przemysława Nagórskiego i Józefa Łągwę – którzy podtrzymywali nas na duchu – mówi Jerzy Wojtowicz, który w porcie przepracował 40 lat, brał udział we wszystkich strajkach i ma piękną opozycyjną kartę. 

Strajkujący 31 sierpnia dostali oświadczenie Lecha Wałęsy informujące o jego spotkaniu z ministrem spraw wewnętrznych gen. Czesławem Kiszczakiem w sprawie „rozmów Okrągłego Stołu” i decyzję o przerwaniu strajku w Stoczni Gdańskiej. Protest szczecińskich portowców skończył się bez podpisania porozumienia. Jednak to właśnie tutaj nastąpił prawdziwy początek przełomu, jaki się dokonał w najnowszej historii Polski.

Jerzy Wojtowicz zachęca, by wszyscy szczecinianie i turyści odwiedzali miejsce w porcie, gdzie stoi pomnik.

– Proszę przyjść i zobaczyć jego wspaniałą moc – zaprasza.

(ek)

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA